przez reton » So, 5 lis 2011, 14:58
Witam wszystkich,
rzeczywiście nie spodziewałem się, że jest dużo więcej osób z tym problemem. Siedzę właśnie i się bujam...
Mam już 28 lat i również nie mogę się tego pozbyć, co prawda jakoś bardzo nie próbowałem, ale jednak uważam, że jest to nałóg, dokładnie jak palenie...Kiedy się zaczęło? Jak miałem ze 3 lata, wtedy dostałem od rodziców konia na biegunach, na którym spędzałem dość dużo czasu, gdy trochę dorosłem, mój tato mi go połamał, bo spędzałem na nim za dużo czasu. Jednak to nie pozwoliło mi skończyć z nałogiem, zacząłem się bujać na krześle i łóżku. Mama zabraniała, ale ja i tak robiłem swoje oglądając film, bądź słuchając muzyki, po prostu uwielbiałem to. Z czasem zaczęło mi to przeszkadzać i jakoś w podstawówce rzuciłem to na jakiś czas, ale po pewnym czasie do tego wróciłem. Zawsze dobrze się uczyłem, skończyłem studia, teraz pracuję, nikt o tym nie wie, bo bujam się gdy nikt nie widzi, potrafię to powstrzymać w pracy, czy wśród innych osób. Ale potrafię też przekiwać się cały weekend, co jest bardzo złe, bo mógłbym poświęcić ten czas na coś innego, przez to myślę, że człowiek może się trochę zamykać w sobie, rozmyśla, buja się, ale jest sam. Mieszkałem w akademiku i nie robiłem tego, ale tylko czekałem, by współlokator wyszedł, by móc się pokiwać:/
Myślę, że czas z tym skończyć, nie wiem, czy przez to nie jestem singlem, bo nie wyobrażam sobie, że mógłbym komuś o tym powiedzieć, a jak mieszkać z kimś, gdy tylko czekałbym, aż gdzieś wyjdzie, by móc się pobujać? Jak ktoś sobie z tym poradził, po tak długim uzależnieniu jak ja, bo trwa to już 25 lat;) to bardzo proszę o sugestie
Pozdrawiam bujających się
Witam wszystkich,
rzeczywiście nie spodziewałem się, że jest dużo więcej osób z tym problemem. Siedzę właśnie i się bujam...:) Mam już 28 lat i również nie mogę się tego pozbyć, co prawda jakoś bardzo nie próbowałem, ale jednak uważam, że jest to nałóg, dokładnie jak palenie...Kiedy się zaczęło? Jak miałem ze 3 lata, wtedy dostałem od rodziców konia na biegunach, na którym spędzałem dość dużo czasu, gdy trochę dorosłem, mój tato mi go połamał, bo spędzałem na nim za dużo czasu. Jednak to nie pozwoliło mi skończyć z nałogiem, zacząłem się bujać na krześle i łóżku. Mama zabraniała, ale ja i tak robiłem swoje oglądając film, bądź słuchając muzyki, po prostu uwielbiałem to. Z czasem zaczęło mi to przeszkadzać i jakoś w podstawówce rzuciłem to na jakiś czas, ale po pewnym czasie do tego wróciłem. Zawsze dobrze się uczyłem, skończyłem studia, teraz pracuję, nikt o tym nie wie, bo bujam się gdy nikt nie widzi, potrafię to powstrzymać w pracy, czy wśród innych osób. Ale potrafię też przekiwać się cały weekend, co jest bardzo złe, bo mógłbym poświęcić ten czas na coś innego, przez to myślę, że człowiek może się trochę zamykać w sobie, rozmyśla, buja się, ale jest sam. Mieszkałem w akademiku i nie robiłem tego, ale tylko czekałem, by współlokator wyszedł, by móc się pokiwać:/
Myślę, że czas z tym skończyć, nie wiem, czy przez to nie jestem singlem, bo nie wyobrażam sobie, że mógłbym komuś o tym powiedzieć, a jak mieszkać z kimś, gdy tylko czekałbym, aż gdzieś wyjdzie, by móc się pobujać? Jak ktoś sobie z tym poradził, po tak długim uzależnieniu jak ja, bo trwa to już 25 lat;) to bardzo proszę o sugestie :wink:
Pozdrawiam bujających się :wink: