ZA-ciągłe paplanie o swoim zainteresowaniu.

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
Uśmieszki
:) ;) ^^ :/ :( :chytry: ;( :oops: :good: :cool: 8-) :D :-) ;-) :o :shock: :? :lol: :x :P :-| :cry: :evil: :twisted: :roll:
Pokaż więcej uśmieszków
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: ZA-ciągłe paplanie o swoim zainteresowaniu.

Post przez Adam Wrzesiński » Cz, 13 maja 2010, 14:58

To pasuje dla każdego kraju skandynawskiego...

Post przez _adam_ » So, 10 kwi 2010, 19:56

Baribal napisał(a):..Ja mieszkam w kraju ludzi uchodzacych za bardzo zimnych i powsciagliwych, a jednak nas bezgranicznie mecza osoby, ktore nie okazuja pozytywnych emocji. T


W jakim kraju mieszkasz jeśli można wiedzieć ?

Post przez Baribal » Wt, 30 mar 2010, 00:36

Do Wazniaka. Mylisz sie, ludzie bogaci nie maja czasu na rozwijanie swoich zainteresowan intelektualnych - gdyby to czynili, nie byliby bogaci. Zreszta ludzie rzeczywiscie zamozni, przynajmniej od 1 miliona euro wzwyz, sa jeszcze nudniejsi i bardziej monotematyczni niz osobnicy z ZA. To stwierdzenie empiryczne, bo znam troche bogaczy. Zainteresowania intelektualne rozwijaja czesto wlasnie ludzie ubodzy, kontentujacy sie byle jaka praca, dajaca luzy, malo wyczerpujaca - pisze oczywiscie o normalnym kraju, nie o polsklim kapitalizmie peryferyjnym.
Do Morgany. Oczywiscie masz prawo patrzec ze wstretem na okazywanie czulosci i emocji, tylko...Ja mieszkam w kraju ludzi uchodzacych za bardzo zimnych i powsciagliwych, a jednak nas bezgranicznie mecza osoby, ktore nie okazuja pozytywnych emocji. Take osoby sa zreszta bolesnie karane przez kolektyw na studiach czy w miejscu pracy - trzeba pamietac, ze network jest wazniejszy od kwalifikacji, wiec osoba wypchnieta z kolektywu zyciowe szanse ma mizerne.

Post przez . » Śr, 24 mar 2010, 00:26

szkoda czasu na słuchanie ich opowieści :wink: Przynajmniej ja tak uważam :)

Post przez atrofia » Wt, 23 mar 2010, 18:55

Niech się (o)bronią. Nawet głupcy mają swoją opowieść.

Post przez . » Wt, 23 mar 2010, 18:53

Jeśli chodzi o tę debatę :wink:
Przynajmniej trzy nazwiska, wywołują u mnie chęć zastanawiania się nad ich właścicieli głupotą ( żeby tak rzec mało dosadnie :wink: )

Post przez Rhu » Wt, 23 mar 2010, 18:08

Ha, zawsze wiedziałem, że ludzie głupieją. Uważam, że mnie też to dotyczy - niby wszystko ok, ale jednak mam wrażenie, że m.in. system edukacji (program) mnie ograniczył. Ciekawi mnie do jakich wniosków dojdą.

Post przez atrofia » Wt, 23 mar 2010, 17:50

senta7 napisał(a):nieustanne zastanawianie się nad głupotą niektórych ludzi :wink: a właściwie na przyczyną ich głupiego myślenia,mówienia i robienia. I w związku z tym znajdowanie się w nieustannym stanie zadziwienia tą że głupotą.


Dlaczego głupiejemy?
http://www.uo.uw.edu.pl/uouw/aktualnosci/debata_uouw
http://www.uo.uw.edu.pl/debata

Post przez Kate » Wt, 23 mar 2010, 00:52

..

Post przez Morgana » Pn, 22 mar 2010, 09:57

1) "Zmęczenie" to nie jest słowo, które oznacza emocje. Odnosi się do fizycznego samopoczucia. Męczy mnie hałas, niezależnie od tego, kto lub co go generuje.

2) "Wyjaśniam", ale - jak widać - sam wiesz lepiej.

Post przez zz » So, 20 mar 2010, 02:13

Morgana napisał(a):
zz napisał(a):Wiesz, myślę że po prostu jesteś zazdrosna.
Wnioskuję to po sobie, kiedyś strasznie mnie wkurzały sprawy których nie potrafiłem prowadzić.


Nie, nie jestem. Ten obraz po prostu wywołuje skojarzenie z hałaśliwym i przerysowanym emocjonalnie zachowaniem, które mnie bezgranicznie męczy.


Zastanów się dlaczego Cię męczy.
Zasadniczo sprawy obojętne nie wzbudzają emocji.


Morgana napisał(a):Nie o sam fakt zainteresowania, a o formę jego wyrażenia mi chodziło. Mam blisko zapoznane małżeństwo, którego towarzystwo wręcz uwielbiam - ich obecność mnie nie drażni ani nie krępuje, co zdarza się przy innych parach. Nie są ostentacyjni, ale okazują sobie uczucie. I niech im tak zostanie. To, że ja praktycznie nie odczuwam takiej potrzeby i nie za bardzo wiem, co z nią robić, kiedy się pojawia, nie znaczy, że chciałabym to odczuwanie móc w sobie uruchomić. To tak samo, jak oglądanie sportu w telewizji - podobają mi się biegi, ale sama nie biegam i nie mam chęci się za to brać.


Racjonalizujesz.

Post przez Morgana » Cz, 18 mar 2010, 23:06

zz napisał(a):Wiesz, myślę że po prostu jesteś zazdrosna.
Wnioskuję to po sobie, kiedyś strasznie mnie wkurzały sprawy których nie potrafiłem prowadzić.


Nie, nie jestem. Ten obraz po prostu wywołuje skojarzenie z hałaśliwym i przerysowanym emocjonalnie zachowaniem, które mnie bezgranicznie męczy. Nie o sam fakt zainteresowania, a o formę jego wyrażenia mi chodziło. Mam blisko zapoznane małżeństwo, którego towarzystwo wręcz uwielbiam - ich obecność mnie nie drażni ani nie krępuje, co zdarza się przy innych parach. Nie są ostentacyjni, ale okazują sobie uczucie. I niech im tak zostanie. To, że ja praktycznie nie odczuwam takiej potrzeby i nie za bardzo wiem, co z nią robić, kiedy się pojawia, nie znaczy, że chciałabym to odczuwanie móc w sobie uruchomić. To tak samo, jak oglądanie sportu w telewizji - podobają mi się biegi, ale sama nie biegam i nie mam chęci się za to brać.

Post przez niemamnie » Cz, 18 mar 2010, 11:37

D 2010 napisał(a):ale gdy taki typowy ZA fascynuje sie tylko JEDNYM tematem, to do zainteresowania tymi innymi musialby/alaby sie zmuszac? dla pozyskania znajomych?
to wtedy powstaloby takie sztuczne zainteresowanie, ktore moze zgasnac przy lada zniecheceniu,

cóż, nie wiem, jak to jest mieć JEDNO zainteresowanie. Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić. Nie przechodzi mi przez myśl, przecież tyyyle jest na świecie rzeczy ciekawych, interesujących,a można się zajmować tylko tą jedną jedyną. Mam czasem problem ze znalezieniem czasu na wszystkie moje zainteresowania. Chciałabym przedłużyć dobę o 12 godzin. Ale opisany przez ciebie przypadek faktycznie może być problemem. Nie mam pojęcia co wtedy taka osoba miałaby zrobić.

Post przez D 2010 » Cz, 18 mar 2010, 00:29

ale gdy taki typowy ZA fascynuje sie tylko JEDNYM tematem, to do zainteresowania tymi innymi musialby/alaby sie zmuszac? dla pozyskania znajomych?
to wtedy powstaloby takie sztuczne zainteresowanie, ktore moze zgasnac przy lada zniecheceniu,
poza tym zycie robi sie wtedy nieautentyczne, gdy tak sie zmuszasz do zainteresowania;
chodzi mi o problem wzbudzenia w sobie autentycznego zainteresowania czyms jeszcze, by nie byc taka monotematyczna osoba
na przyklad - czytasz ksiazke - i nie kreci cie to, ogladasz film - analogicznie...

Post przez niemamnie » Śr, 17 mar 2010, 15:17

Jest sens rozwijania innych zainteresowań. Bo przez nie można lepiej zrozumieć świat (w moim przypadku to się sprawdza). Więcej zainteresowań, to też więcej tematów do rozmów. Jak je rozwijać? po prostu- drążyć temat, iść na kurs, na sekcję sportową, zapisać się do klubu, iść do biblioteki, poszukać w internecie (choć ostatnio wątpię w to co można znaleźć w tej wszechmiernej zupie informacji różnych/dziwnych/pseudonaukowych/śmiesznych/trywialnych/bezsensownych). Choć to i tak nie gwarantuje nie zamęczaniem tematem- przeciwnie, zamęczanie może być bardziej intensywne. Różnica tylko taka, że z większą liczbą zainteresowań znajdziemy więcej tematów z większą liczbą ludzi.

D 2010 napisał(a):Ja bardzo bym chciala takie historie slyszec, wlasnie z punktu widzenia w nawiasie, bardzo barwne, na pewno nie nudne
a po to sie opowiada, ze kolege moze interesowac co u Ciebie, Twoje zycie, ale jak nie interesuje, to nie ma sensu zameczac oczywiscie

jeszcze nie spotkałam osoby, którą by takie rzeczy interesowały :( ani osoby, która chciałaby takie rzeczy opowiadać- też bym chętnie posłuchała-->
Rychu napisał(a):2. Jak dla mnie, jest mało ciekawszych tematów niż 'jak myśli ktoś inny', więc chętniej posłuchałbym czegoś takiego, niż 'ale zajebiaszcze gacie se wczoraj kupiłem'.
hm, dużo tu "takich" ludzików (może właśnie dlatego tak chętnie wracam na to forum?)


edit: poprawiłam tylko cytowania na poprawne

Post przez D 2010 » Śr, 17 mar 2010, 02:38

Wiec jesli ZA ma jeden temat na ktory zamecza...
to czy uwazacie, ze jest sens rozwijanie, czy zmuszanie sie do rozwijania innych zainteresowan,
a jesli tak, to jak, jesli naturalnie ZA jest monotematyczny, i wszelkie inne tematy to 'zajebiaszcze gacie'

Post przez Amelia » Śr, 17 mar 2010, 02:27

Rychu napisał(a):2. Jak dla mnie, jest mało ciekawszych tematów niż 'jak myśli ktoś inny', więc chętniej posłuchałbym czegoś takiego, niż 'ale zajebiaszcze gacie se wczoraj kupiłem'.

I dla mnie też, dlatego lubię czytać to forum, albo czasem różne blogi.

I może to oczywistości, ale napiszę:
W realu też można usłyszeć rzeczy nietypowe. Tylko zwykle trzeba najpierw przerobić te typowe. I trzeba też coś nietypowego od siebie dać, aby przekazać, że należy się do "właściwego gatunku" :D Takie wzajemne badanie terenu...

Post przez Rhu » Śr, 17 mar 2010, 01:53

@D 2010

1. Jak chodzi o posiadanie, to jestem dość ascetyczny i uważam, że 'to co mam jest dla mnie wystarczające', tak że nie kupuję dopóki nie muszę, a jak muszę, to na zasadzie 'ok, to jest dość dobre, nie chce mi się dłużej chodzić i szukać'. Więc, nawet jakbym miał komuś opowiadać, to byłoby to króciutkie opowiadanie.

2. Jak dla mnie, jest mało ciekawszych tematów niż 'jak myśli ktoś inny', więc chętniej posłuchałbym czegoś takiego, niż 'ale zajebiaszcze gacie se wczoraj kupiłem'.

3. Negatywne nastawienie do 'missiuuu' raczej bierze się nie z jakiejś próby ucieczki przed czułością, czy czego takiego, tylko z automatycznego zaszufladkowania osoby mówiącej w takim stylu, do pudełeczka z jakimś negatywnym opisem.

Post przez D 2010 » Śr, 17 mar 2010, 01:33

Rychu: "O, i kolejny temat na który się nie wypowiem, bo praktycznie nic nie kupuję Po prostu nie mam potrzeby posiadania czegoś."

ee, kokietujesz, to co, mama Ci wszystko kupuje? nigdy w zyciu nie kupiles spodni? chodzisz od urodzenia w tych samych? :wink:

[quote= D 2010]czyli na przyklad: cos zdarzylo sie w Twoim zyciu i o tym opowiadasz[/quote]

niemamnie:
"a po co to komu wiedzieć co się u mnie dzieje?! mam opowiadać, jak przypaliłam placki ziemniaczane? jeśli zaczęłabym opowiadać o tym , co się u mnie dzieje z mojego punktu widzenia, uznaliby mnie za czubka*-(chodzi o procesy myślowe; postrzeganie otoczenia np, że coś strasznie śmierdziało, albo miało przecudną fakturę; a kobieta na przystanku miała przy lewym bucie trzy cekiny, a przy prawym dwa; albo o tym jaką będziemy mieli pogodę, bo były cirrusy, i halo)"

Ja bardzo bym chciala takie historie slyszec, wlasnie z punktu widzenia w nawiasie, bardzo barwne, na pewno nie nudne
a po to sie opowiada, ze kolege moze interesowac co u Ciebie, Twoje zycie, ale jak nie interesuje, to nie ma sensu zameczac oczywiscie

senta7:
" ...Ja dodałabym jeszcze obserwację mew na trawniku, liści kręcących się w podmuchu wiatru oraz nieustanne zastanawianie się nad głupotą niektórych ludzi a właściwie na przyczyną ich głupiego myślenia,mówienia i robienia..."

super tematy

Morgana napisał(a):Gdyby do mnie dziewczyna mówiła "misiuuu" ... to udusiłabym ją

zz napisał(a):Wiesz, myślę że po prostu jesteś zazdrosna... ale to miłe jak ktoś o Tobie myśli i mówi czule.


tez tak mysle, to 'misiu' to typ zwracania sie, moze to byc przeciez 'kochanie', 'najmilszy/a', albo zdrobniale imie,
czy to nie jest fajne? to oznaka sympatii, czulosci, ze ktos nas liubi :serce:

D 2010

Post przez zz » Śr, 17 mar 2010, 00:15

Morgana napisał(a):Gdyby do mnie dziewczyna mówiła "misiuuu" i mnie "koffała", to udusiłabym ją, a ciało poćwiartowała i nakarmiła nim osiedlowe wrony.


Wiesz, myślę że po prostu jesteś zazdrosna.
Wnioskuję to po sobie, kiedyś strasznie mnie wkurzały sprawy których nie potrafiłem prowadzić.
Nie żebym preferował kobiety szczebiotające "misiuuu", ale to miłe jak ktoś o Tobie myśli i mówi czule. Możesz twierdzić że to głupie, ale to prosta droga do życia w samotności i zgorzknieniu ew. w otoczeniu samych książek.

Morgana napisał(a):Informacja NT w ramach uspołeczniania: na Piotrkowskiej w bramie można tanio kupić nowe książki. Niektóre bardzo ciekawe. Kupiłam tam Bułyczowa.


No właśnie.
Swoją drogą przypomniałaś mi o tym autorze i biegnę właśnie przeskanować biblioteczkę na okazję pana Kiryła, jakoże straciłem jego twórczość z horyzontu jakieś 20 lat temu a coś mi się dobrze kojarzy.

Post przez Rhu » Wt, 16 mar 2010, 19:25

1. Ok, z tym się całkowicie zgadzam;)
2. Ostatnio staram się nie generalizować ponad to co ma sens. Dlatego nie uważam, że ktoś kto ma pieniądze i dysponuje dużą ilością wolnego czasu będzie się rozwijać, ale będzie to robić ktoś kto chce to robić - i to uważam za podstawę, a nie to czy ktoś ma większe możliwości na zrobienie czegoś. Tyle, że osoba z większą ilością czasu mogłaby to zrobić lepiej/szybciej.

Post przez ważniak » Wt, 16 mar 2010, 19:04

@Rychu:
1) masz rację
2) raczej tak: elity intelektualne i bogaci ludzie, którzy mają dużo wolnego czasu na rozwijanie różnych zainteresowań. Przynajmniej ja to tak odbieram

Post przez Rhu » Wt, 16 mar 2010, 18:51

@Ważniak

1. Może i są, ale mówię ze swojej pozycji. Gdyby nazywać 'ciekawym' coś co kogoś interesuje/może zainteresować to chyba nie znalazł by się ani jeden temat, który nie byłby 'ciekawy'. Nie da się podać obiektywnej 'interesującości' czegoś, więc sensowne jest tylko podawanie subiektywnych ocen.

2. No tak, to by się mieściło w 'umiejętności powiedzenia czegoś w interesujący sposób innej osobie'.

3. Mogę się zgodzić, jeśli 'wyższe sfery' będą oznaczać wyższe sfery intelektualne. Bo jeśli miałyby oznaczać pochodzenie arystokratyczne, to raczej nie ma związku pomiędzy jakością rozmów.

Post przez ważniak » Wt, 16 mar 2010, 18:16

@Rychu:
1) Może dla NT te tematy nie są nudne
2) Podobno większość informacji ludzie odbierają niewerbalnie poprzez kontakt wzrokowy i tzw. mowę ciała. Jestem prawie pewien, że dla normalnych ludzi równie interesujące, co treść rozmowy, są emocje
@Baribal: ciekawe, ale takie sytuacje zdarzają się chyba tylko w wyższych sferach

Post przez . » Wt, 16 mar 2010, 17:31

też racja :)

Post przez Baribal » Wt, 16 mar 2010, 13:39

Przeciez wielu ludzi bez ZA tez nie rozmawia o trywialnosciach dnia codziennego. Znam wiele osob, ktore natychmiast przerywaja dyskurs, gdy baba mowi, jaka kupke zrobil Bubus, a facet opowiada o problemach ze swoim volvo. No normalne, ze towarzysko ludzie sie dobieraja w oparciu o wspolnote zainteresowan. Mam przyjaciela, ktory z zasady nie spotyka osob, ktore nie czytaly DIALOGOW Platona. Mnie kolezanka w pracy kiedys przez ponad godzine opowiadala o gluptakach bialych i to bylo fascynujace, choc nie interesuje sie ornitologia. Wiec zalezy jeszcze jak sie opowiada.

Post przez Rhu » Wt, 16 mar 2010, 01:20

Spostrzeżenie: skoro większość tematów normalnych ludzi jest nudna, to znaczy że NT po prostu potrafią przekazywać sobie nawzajem coś nudnego w ciekawy dla innego NT sposób.

Trochę mi to nie pasuje do tego, co znam - będzie trzeba dopracować.

Post przez Kris » Wt, 16 mar 2010, 01:05

Morgana napisał(a):Gdyby do mnie dziewczyna mówiła "misiuuu" i mnie "koffała", to udusiłabym ją, a ciało poćwiartowała i nakarmiła nim osiedlowe wrony.


Ja też lub jeszcze rozwazylbym rozpuszczenie w kwasie...

A co do opowiadania o tym co mi się "ciekawego" przytrafilo to mam dziwne wrazenie ze bym kazdego zanudził. Ale... podobnie mnie nudzi wiekszosc spoleczenstwa takze luz. :lol:

Post przez Morgana » Pn, 15 mar 2010, 22:09

Gdyby do mnie dziewczyna mówiła "misiuuu" i mnie "koffała", to udusiłabym ją, a ciało poćwiartowała i nakarmiła nim osiedlowe wrony. Co do zainteresowań, ja mam cierpliwość i mogę słuchać o bluzkach, zupkach i kupkach pod warunkiem, że dadzą i mnie pogadać o tym, dlaczego ST TOS to genialne dzieło i za ile można nabyć uszy pana Spocka.

Informacja NT w ramach uspołeczniania: na Piotrkowskiej w bramie można tanio kupić nowe książki. Niektóre bardzo ciekawe. Kupiłam tam Bułyczowa.

Post przez zz » Pn, 15 mar 2010, 20:25

fasci-nation napisał(a):Można. Ale gadki z gatunku "a wczoraj był u mnie miiiisiuuuu i ja mu zrobiłam potrawę na czarnym talerzu i on powiedział, że się czuje jak w ekskluzywnej restauracji hihihihi koffam miiisiaaa!" albo "a wczoraj byłam w galerii i kupiłam bluzeczkę a potem spodenki i była promocja w SyFą to sobie tusz kupiłam i pudereeek!"są rzygogenne :?


A nie chciał byś być tym misiem?
Bo ja bym chętnie zjadł z jej czarnego talerzyka :)

Post przez . » Pn, 15 mar 2010, 18:59

niemamnie - ależ to o czym piszesz to właśnie jest to o czym się powinno rozmawiać i co jest normalną treścią życia :)
Ja dodałabym jeszcze obserwację mew na trawniku, liści kręcących się w podmuchu wiatru oraz nieustanne zastanawianie się nad głupotą niektórych ludzi :wink: a właściwie na przyczyną ich głupiego myślenia,mówienia i robienia. I w związku z tym znajdowanie się w nieustannym stanie zadziwienia tą że głupotą.
Określenie - "głupie" - jest oczywiście kolokwialne i trywialne ale w pewnym sensie oddaje to co chciałam napisać.

Post przez Mozzie » Pn, 15 mar 2010, 15:33

Anonymous napisał(a):poza tym temat 'detale silnikow czolgow' moze byc nudny takze dla innego ZA, jesli jego 'dzialka' to akurat detale silnikow rakiet :)


no tak, sluszna uwaga :D

Post przez niemamnie » Pn, 15 mar 2010, 15:29

fasci-nation napisał(a): Ale gadki z gatunku .....są rzygogenne

Dlaczego mogę się zgodzić?!!!
Co do kupowania- w ostateczności, jak już w szafie nie ma rzeczy, które wyglądają na cywilizowane, albo kończy się oliwka do kąpieli, idę do odpowiedniego sklepu odzieżowego, albo lumpa-i tak niechętnie, albo do drogerii. Poza tym jaki jest sens łażenia po sklepach i ciągłego oglądania, a potem dyskutowania na ten temat z innymi?

Gość napisał(a):czyli na przyklad: cos zdarzylo sie w Twoim zyciu i o tym opowiadasz

a po co to komu wiedzieć co się u mnie dzieje?! mam opowiadać, jak przypaliłam placki ziemniaczane? jeśli zaczęłabym opowiadać o tym , co się u mnie dzieje z mojego punktu widzenia, uznaliby mnie za czubka*-(chodzi o procesy myślowe; postrzeganie otoczenia np, że coś strasznie śmierdziało, albo miało przecudną fakturę; a kobieta na przystanku miała przy lewym bucie trzy cekiny, a przy prawym dwa; albo o tym jaką będziemy mieli pogodę, bo były cirrusy, i halo)
*większość i tak się orientuje, że coś ze mną nie tak, coś dziwnego

Post przez Malafides » Pn, 15 mar 2010, 00:32

Anonymous napisał(a):czyli na przyklad: cos zdarzylo sie w Twoim zyciu i o tym opowiadasz, to moze byc tak, ze to zdarzenie jest smiertelnie nudne albo sposob w jaki o tym opowiadasz smiertelnie nudny

to prawda, jest to możliwe, ale są rzeczy, uznawane przez tę grupę jako "obiektywnie" nudne, niezależnie czy będzie o nich opowiadał nawet Cejrowski

Post przez Guest » N, 14 mar 2010, 21:42

Asterion napisał(a): ale dla większości ludzi z ZA są to tematy śmiertelnie nudne, podobnie jak nudnie dla normalnych jest rozmawiać o np. detalach silników czołgów


czyli na przyklad: cos zdarzylo sie w Twoim zyciu i o tym opowiadasz,
to moze byc tak, ze to zdarzenie jest smiertelnie nudne albo sposob w jaki o tym opowiadasz smiertelnie nudny,
gdy to pierwsze - to mozna sprobowac wybrac ze wspomnien jakies ciekawe zdarzenie (no chyba same nudne sie nie zdarzaja?), albo poczytac cos na temat 'jak ciekawie opowiedziec historie'

poza tym temat 'detale silnikow czolgow' moze byc nudny takze dla innego ZA, jesli jego 'dzialka' to akurat detale silnikow rakiet :)

Post przez Rhu » N, 14 mar 2010, 15:06

O, i kolejny temat na który się nie wypowiem, bo praktycznie nic nie kupuję:wink: Po prostu nie mam potrzeby posiadania czegoś.

Post przez . » N, 14 mar 2010, 13:37

Fasci, domyślam się jakie to było straszne :lol:
Ja ostatnio założyłam okulary, które sklep okularowy mi zrobił ( pomyliwszy szkła lewe-prawe). To tez było straszne :wink:

Post przez fasci-nation » N, 14 mar 2010, 13:13

To drugie, bo NT mają przewagę.

A ja wczoraj wymieniłam reklamowany czajnik i teraz mam taki fajny duży 2,3 litra. Lubię duże rzeczy :D I jakby ktoś się pytał czy marchewkę, pytam się, czy marchewkę kupiłam, to mówię że kupiłam :lol:

A teraz o życiu prywatnym: wczoraj pomyliłam soczewki i założyłam prawą na lewe oko i odwrotnie. Ach, to było straszne!

Post przez Malafides » N, 14 mar 2010, 10:08

D 2010 napisał(a):a takie tematy jak:
wspomnienia, cele życiowe, kłopoty w życiu prywatnym, kłopoty w pracy, plany, marzenia - to nie są tematy dot zainteresowań, a przecież b konkretnie i rzeczowo można o tym rozmawiać...

no właśnie! można, ale dla większości ludzi z ZA są to tematy śmiertelnie nudne, podobnie jak nudnie dla normalnych jest rozmawiać o np. detalach silników czołgów

tu się rodzi pytanie - czy wobec tego nie rozmawiać na te tematy, czy w imię nawiązywania lepszych kontaktów z innymi udawać, że one nas interesują

Post przez Mozzie » N, 14 mar 2010, 09:57

Ja z kolei pojechalam do tokaju i kupilam duzo pysznego wina :)

Góra