śnieg, ślisko....

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
Uśmieszki
:) ;) ^^ :/ :( :chytry: ;( :oops: :good: :cool: 8-) :D :-) ;-) :o :shock: :? :lol: :x :P :-| :cry: :evil: :twisted: :roll:
Pokaż więcej uśmieszków
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: śnieg, ślisko....

Post przez bez nicka » Pt, 17 sie 2007, 21:32

:cry:

Post przez Ygramul » Pt, 17 sie 2007, 18:57

A u mnie pada. Siedzę sobie zakutana w ciepłą bluzę w mrocznym pokoju, słucham ulubionej muzyki i czytam o ciekawych rzeczach na necie. I jeszcze 2 takie dni przede mną. Zycie czasem bywa bardzo przyjemne. :)

Post przez R » Pt, 17 sie 2007, 16:47

Upał! Oślepiające słońce! Coś strasznego, naprawdę. Osobiście po więcej niż pięciu minutach w słońcu boli mnie głowa, a świat dookoła zaczyna wirować. Człowiek się poci i opala, a ja tego wszystkiego nie znoszę. No i jak się uwielbia chodzić boso i akurat ma się ku temu okazję to tez problem, bo wszystko rozgrzane niemiłosiernie :wink:
Co do opalania to nawet jak jadę autobusem, zawsze wybieram miejsce w cieniu. Z tym że wraz z kierunkiem jazdy położenie cienia oczywiście zmienia się (najlepiej jest wybrać to "kółko" na środku, ale nie zawsze ono jest/ nie zawsze wolne)... i tu pojawia się problem. Jeśli mam w korku przebywać w słońcu, to potrafię ciągle przełazić z jednej strony autobusu na drugą, byle do cienia, gorzej jak autobus zapchany. Bo mnie perspektywa opalenia się strasznie niepokoi. I to nie chodzi nawet o świadomość, że to jest po prostu uszkodzenie skóry, niepokoi mnie fakt, że zmieni się jej kolor. Cholernie nie lubię być opalona, denerwuje mnie to i w ogóle grrrrr! Plus moim zdaniem uczucie, że mi skóra płonie, wcale nie jest przyjemne. Ale inni jak chcą i im się to podoba, to niech sobie leżą plackiem w słońcu nawet godzinami, innych osób się nie czepiam, byle mnie do tego samego nie zmuszały. :D

Post przez bez nicka » Pt, 17 sie 2007, 16:09

...

Post przez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 15:41

Izi Rider napisał(a):...upał,gorąco... :oops:


dokładnie, północna Irlandia albo środkowa Anglia, gdzieś tam... nie znoszę widoku słońca... ja najlepiej się czuje przy takiej pogodzie kiedy inni dostają depresji

Post przez bez nicka » Śr, 15 sie 2007, 00:13

...

Post przez Amelia » Pt, 16 lut 2007, 02:39

Totem napisał(a): Amelka - syrenka. Gdzieś to już widziałem. :wink:

Ha :P
Swoją drogą, gratuluję Ci wyobraźni :D I kiedy nam wreszcie udostępnisz więcej swojej prozy (fantasy)?

-----

hmm, nie jestem pewna, czy ślizganie wymaga szczególnej koordynacji - może raczej równowagi :roll:

Post przez wallis » Cz, 15 lut 2007, 16:50

Jeśli chodzi o "przypływ prędkości" to ja najbardziej lubiłam startowanie samolotu.

Post przez Totem » Cz, 15 lut 2007, 14:09

amelka napisał(a):A w sobotę miałam swój debiut snowboardowo-narciarski. Najpierw wypożyczyłam snowboard – porażka totalna – z nogami przywiązanymi do deski poczułam się jak syrenka wyrzucona na ląd
Amelka - syrenka. Gdzieś to już widziałem. :wink:

Koordynacji nie mam za specjalnie dobrej. Okazji do jeżdżenia też. Jako dzieciak lubiłem łyzwy, ten przypływ prędkości, i radośc, że sie nie zrobiło boooom!

Post przez złoty smok » Cz, 15 lut 2007, 02:17

też...:wink: nie lubie słiskich chodników..... ....zwykłą przeplatanka?......ło jeny jaka ona zwykla:)) cos nie do nasladowania po prostu:))

Post przez Ygramul » Wt, 13 lut 2007, 22:26

Uwielbiam łyżwy, co jest o tyle dziwne, że nigdy nie nauczyłam się na nich porządnie jeździć. Nawet zwykłą przekładanka przerasta moje możliwości, chociaż swego czasu spędzałam na lodowisku sporo czasu. Pocieszam się, że nie można być dobrym we wszystkim. :wink:

A jak w tamtej zimy Wrocław totalnie zamarzł na kilka tygodni z powodu opieszałości służb porządkowych, byłam najprawdopodobniej najczęściej leżącą na ulicy osobą w mieście. Takich ślizgawek nie lubię.

Post przez ktoś » Wt, 13 lut 2007, 12:18

Na łyżwach nigdy nie jeździłem, na butach chyba lubię :wink:.

Post przez daze » Wt, 13 lut 2007, 10:30

to ja odpowiada, iż na łyzwach lubie, dopóki jednak lodowiskiem nie staje sie mój chodnik (przeważnie staje się)
co w związku z powyższym? 8)

Post przez Amelia » Wt, 13 lut 2007, 02:23

pwjb napisał(a):no, piszcie piszcie, pytanie może nie wygląda ale jest bardzo w temacie :P

no to pięknie... pytanie jest pewnie podchwytliwe i zaraz nas tu pwjb podsumuje, coś w rodzaju: "wg najnowszych badań osoby przejawiające zamiłowanie do poruszania się po powierzchniach gładkich ruchem jednostajnym, tudzież jednostajnie przyspieszonym, są podejrzewane o ...[tutaj wstawi wyniki najnowszych badań ]" :wink:

Post przez zAgatka » Wt, 13 lut 2007, 02:05

Ja umiem tylko rozpaczliwie na łyżwach. Zresztą nie jeździłam od hohohoooohooo... albo i jeszcze dłużej. Na butach to niestety jest natychmiastowa 'gleba', a z wysokości mojego 1,8m to jest mało przyjemne doświadczenie :wink:.

Post przez złoty smok » Wt, 13 lut 2007, 01:08

przecież pisze..........:wink:

Post przez pwjb » Wt, 13 lut 2007, 00:54

no, piszcie piszcie, pytanie może nie wygląda ale jest bardzo w temacie :P

Post przez złoty smok » Wt, 13 lut 2007, 00:48

Nie znosze słowa - nie wypada :wink: Jak co to na butach:)) ale ja za bardzo mam nieskoordynowane ruchy abym sie na dłuższej i śliskiej naprawde nei wywalila, wiec ograniczam sie do krótkich ślizgawek:)

Post przez Amelia » Wt, 13 lut 2007, 00:16

TAK!!! :D

… chociaż tak zwyczajnie się ślizgać na butach to nam już chyba nie wypada ? :P
Wypada się ślizgać cywilizowanie – łyżwy są bardzo fajne.

No i moja ulubiona pochodna ślizgania – jazda na rolkach, a ostatnio na deskorolce (hurra – teraz udaje się to robić nawet w styczniu).

A w sobotę miałam swój debiut snowboardowo-narciarski. Najpierw wypożyczyłam snowboard – porażka totalna – z nogami przywiązanymi do deski poczułam się jak syrenka wyrzucona na ląd :( Zjechałam więc wyciągiem z powrotem w dół (uff, na szczęście był krzesełkowy) i wypożyczyłam narty – takie krótkie – snowblade – 99 cm. I okazało się, że to jest to – zachowują się podobnie do rolek no i poczułam się jak syrenka w wodzie :P :D

Tak się tylko chciałam pochwalić, bo nie mam za bardzo o czym pisać. Wy się tam wyżywacie intelektualnie w różnych wątkach, a moje myślenie jakieś takie senno-zimowe się zrobiło, że szkoda gadać, no ale zdolność czytania jeszcze pozostała :wink:

Aha - fajnie jest też czasem się poślizgać na zjeżdżalni w parku wodnym :P

śnieg, ślisko....

Post przez pwjb » N, 11 lut 2007, 13:37

lubicie się ślizgać na śliskich ślizgawkach :?: :P

Góra