U fryzjera

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
Uśmieszki
:) ;) ^^ :/ :( :chytry: ;( :oops: :good: :cool: 8-) :D :-) ;-) :o :shock: :? :lol: :x :P :-| :cry: :evil: :twisted: :roll:
Pokaż więcej uśmieszków
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: U fryzjera

Re: U fryzjera

Post przez nonkanneric » So, 23 sie 2014, 12:25

Myśl o drobnych kawałkach włosów drapiacych ciało w okolicy szyi jest naprawdę nieprzyjemna. Kiedy tata w domu obcina mi włosy, to dużo czasu zajmuje mi ich usunięcie. Dawniej raczej bardziej histeryzowalem w związku z obcinaniem wlosow. Z czesaniem też mam problemy, często "liżę się jak cielę". Podczas mycia czy kąpieli woda łatwo bywa za zimna lub za gorącą. Przy pobieraniu krwi histeryzowalem nawet w wieku dorosłym, co mamie się bardzo nie podobało. Nie wiem czemu, ale zapach smażonych pieczarek (podczas smażenia) wydaje się dla mnie nieco nie do zniesienia. Ale to i tak łagodne problemy w porównaniu z ciężkimi przypadkami CZR.

Re: U fryzjera

Post przez Luc84 » Pt, 22 sie 2014, 21:24

Ja wczoraj sam obciąłem sobie włosy za pomocą maszynki do strzyżenia. I o dziwo całkiem normalnie to wyszło.

Re: U fryzjera

Post przez nonkanneric » Pn, 18 sie 2014, 18:37

Jak osoby z ASD traktują takie czynności jak obcinanie włosów, mycie głowy, czesanie? Ze strzyżenie to miałem w dzieciństwie duże problemy, było ono nieprzyjemne... Ale nie ze względów słuchowych, lecz dotykowych. Balem sie strzyżenia. Naprawdę niemiłe były te drapiace włosy... Lubiłem z tym zwlekać, do ok. 12 roku życia strzygl mnie głównie tata i niekiedy zdenerwował się moim zachowaniem. Dotyk włosów po strzyżeniu był naprawdę czymś nieprzyjemnym, dyskomfort powiedział i chciałem się go jak najszybciej pozbyć. Hałas nożyczek przy uchu nie przeszkadzał mi. Strzyżenie było prawie "koszmarem".

Re: U fryzjera

Post przez czerwcowy » N, 29 cze 2014, 00:13

Historyjki z fryzjerami i gadkami-szmatkami to ja znam tylko z filmów. Tak samo jak salony bo nigdy w życiu do nich nie zachodziłem. Mam taki komfort, że w rodzinie zawsze miałem kogoś kto może mnie ogarnąć. We wczesnym dzieciństwie był to kuzyn który jednak w tym czasie obrzydził mi czynność cięcia włosów bowiem posługiwał się maszynką w taki sposób że często czynił nią ból. Po emigracji jego wątpliwe czynności na szczęście nigdy już nie były potrzebne. Od 10 lat obsługuje mnie inna osoba z rodziny i czyni to w sposób profesjonalny bo robi to zawodowo. Nie ma u niej przymusu nawijania językiem bo albo ktoś inny ją zagaduje albo nie robi z tego powodu problemu. No i często przyjeżdża z usługami do domu i nie bierze zbyt wiele bo 10 zł. Ale za to zawsze jestem ogarnięty w tych kwestiach. Nie jestem osobą wymagającą, chodzę do fryzjera tylko się obciąć jakieś 7 razy w roku. Jednak myślę o tym, by kiedyś się zebrać i iść na golenie brody. Podobno mężczyzna nie powinien sam się golić. Kiedyś zawsze ktoś czynił to za niego. Chciałbym to sprawdzić.

Re: U fryzjera

Post przez Elza » Pn, 12 lis 2012, 10:14

Mrówek jesteś wspaniałym, mądrym człowiekiem, ale chyba nie muszę o tym pisać bo znasz swoją wartość.Autentyczność to tylko to że jesteśmy Aspergerami zawsze i wszędzie a nie tylko w swojej świadomości.Ja nie lubię udawania kogoś kim nie jestem.Co do szukania drugiej osoby to nie chodzi mi o przelotne znajomości.Myślę jednak że trzeba trafić na swoją połówkę i tylko swoją która pasuje tak jak klocki w układance.Inaczej związek nie ma szans przetrwania.

Re: U fryzjera

Post przez Mrówek » Pn, 12 lis 2012, 03:28

Oj, żebym ja miał takie powodzenie w liceum jak tutaj na forum - mógł bym się poczuć wtedy choć trochę normalny, teraz niby nie jest lepiej w realu - praktycznie zero umiejętności flirtowania czy bajerowania ale mam jakieś szczęście dzięki któremu wiem jak to jest kochać, być kochanym a nawet jedno i drugie naraz :)
Chyba szczęściu dopomogła świadomość że większość dziewczyn jest poza moim zasięgiem bo jest jakby nie z mojej bajki. Więc jak się już pojawiła szansa na jakąś relację to zazwyczaj mi zależało żeby ją podtrzymać bo każdy bliski kontakt z człowiekiem jest dla mnie szansą na rozwój lub chociaż uniknięcie degradacji społecznej i utknięcia przed monitorem.

Co do "prawdziwości" to przyznam że denerwuje mnie takie ocenianie kogoś, że jest prawdziwy lub nie - są ludzie którzy bardzo dobrze potrafią "grać" role społeczne, ja na pewno mam mniej takich umiejętności ale nie czuję się przez to bardziej uczciwy - wiem że jest to rodzaj ułomności społecznej i nie ma się czym chwalić. I w drugą stronę jak ktoś sam ma problem z "odgrywaniem" ról społecznych to się będzie w takich zachowaniach u innych dopatrywał fałszu czy nawet oszustwa z premedytacją. Myślę że "prawdziwość", "uczciwość" to bardzo względna cecha i warto mieć świadomość że ocenia się ją wg. własnych norm które mogą od średniej bardzo nieraz odbiegać.

Jeszcze co do mojej zajętości i rozczarowania z tego powodu, to jest takie powiedzenie, że kto nie ma szczęścia w interesach ten ma szczęście w miłości i muszę to przyznać - coś w tym jest. Kiedy mam w miarę udane życie osobiste to gorzej mi się wiedzie w interesach dlatego bardzo polecam interesować się raczej kimś kto ma już stabilną sytuację życiową bo ja nie zapewniam podstawowego czynnika związku - tzw. poczucia bezpieczeństwa.

Co do przyjaźni to podobna sprawa - kiedy kieruję swoje zainteresowanie na drugiego człowieka to cała reszta idzie w odstawkę i trudno mi to wszystko ogarnąć i pogodzić. Dlatego od czasu do czasu słyszę pretensję od znajomych że się nie odezwałem przez pół roku i oczekują jakichś przeprosin czy nawet deklaracji kolejnych spotkań a ja niestety nie mogę nic obiecywać bo nie wiem co mi w najbliższych czasach spadnie na głowę.

Dlatego mimo szczerej chęci obdarzania przyjaźnią wielu wspaniałych ludzi mam ograniczone możliwości te przyjaźnie utrzymać. Działa tu jak wszędzie ekonomia i dobry przyjaciel to przyjaciel dostępny w każdej chwili a przynajmniej taki co potrafi się od czasu do czasu sam domagać spotkania. Ja się domagać nie potrafię - jestem rozdarty pomiędzy chęcią zamknięcia się w 4 ścianach z komputerem a chęcią normalnego uczestniczenia w życiu społecznym a że pracuję wśród ludzi na co dzień to po pracy przeważa już raczej ta pierwsza opcja :)

W każdym razie dziękuję z miłe słowa i pozytywny odbiór moich wpisów (bo chyba tylko po tym można mnie tutaj ocenić) ale zapewniam że w realu już niejedna osoba się na mnie obraziła lub nawet trzasnęła drzwiami po dialogu ze mną. Pamiętam też z wcześniejszych lat szkolnych otwarte deklaracje nienawiści chociaż do dziś nie wiem czym się dokładnie naraziłem.

Re: U fryzjera

Post przez Luc84 » N, 11 lis 2012, 20:48

Ja ostatnio dawałem na paru forach ogłoszenie że szukam przyjaciółki, partnerki i kochanki w jednym ;) Ale odzew nie bardzo coś.

Poznam dziewczynę zainteresowaną związkiem, najlepiej z województwa śląskiego lub w rozsądnej odległości.
Najlepiej też z jakimiś zaburzeniami bo największa wtedy szansa na wzajemną akceptację, ale chętną do spotkania się po kilku tygodniach na żywo i nie mającą problemu z regularnym kontaktem przez net.

Interesuje mnie najbardziej stała relacja, natomiast wolałbym nie mieć dzieci bo nie czuję do nich powołania jakoś.

Mam 181 cm wzrostu, jestem raczej domatorem i samotnikiem, w lipcu skończyłem 28 lat.
Obecnie zajmuję się moją terapią na oddziale dziennym (do końca roku), potem wrócę do szukania pracy. Interesuję się chyba wszystkim i niczym najbardziej komputerami może.

Szukam dziewczyny w wieku mniej więcej 23-38. Co do wyglądu to nie mam jakichś szczególnym preferencji.

Re: U fryzjera

Post przez Nina2 » N, 11 lis 2012, 19:34

Aspergerka 74-Elza napisał(a):Ja szukam mężczyzny którego nie odstraszy mój wiek i ZA.Jestem z lubelskiego, okolice Hrubieszowa lub jak ktoś woli Chełma. 74 to mój rok urodzenia.Muszę coś zrobić ze swoim życiem, inaczej umrę z tęsknoty (aspergerka2@wp.pl)
Chodziło mi o to Mrówek czy jesteś tak samo prawdziwy w realu czy może udajesz kogoś innego?Nie chodziło mi o adoratorki.

"Szukasz" na kilkugodzinne intymne spotkanie bez zobowiązań? Na wakacje na jachcie śródziemnomorskim? ( Tu sądzę po francuskich ogłoszeniach.)
Czy, skoroś z lubelskiego, okolic Hrubieszowa – to od razu na całe wspólne życie, ze ślubowaniem przed ołtarzem? (Domniemywuję.)
Hm, a grasz: wszystko albo nic, czy trochę tu, trochę tu... ?
Bo jeżeli to drugie, to flirty, rozmowy, emocje (miłość i walkę) możesz mieć wirtualnie, na różnych pokojach czatowych. (Emocje są autentyczne i dostarczają takich samych przeżyć! Słyszałam, że jedna pani 60+ aż zawału dostała jak się z drugą pokłóciła.)
A jak tam się wprawisz w uwodzeniu mężczyzn, prawieniu komplementów itp – to rozglądniesz się w realu i zarzucisz sidła na co tam w pobliżu się znajdzie.
Dawniej istniała instytucja swatki/swata, co dobierała singli wg pochodzenia, statusu rodzin, ilości hektarów. A potem liczna rodzina i całe otoczenie już dbało, żeby związek się nie rozsypał.
Dziś trzeba wszystko samemu.

A co do Mrówka – to nie "udaje", naprawdę jest taki kulturalny. (Taką kulturę to ja tylko raz spotkałam – opowiem przy okazji.) "W dół", głupiego udać łatwo, ale "wyżej d*** nie podskoczysz", więc udać mądrzejszego od siebie to wprost niemożliwe.
A i Mrówek coś wspomniał, że już zajęty... Czyli: spóźniłyśmy się. Pozostaje mi postawa Aliny (siostry Balladyny):
"...jeśli nie słońce, to gwiazdy nad głową:
jeśli nie będę panią Kirkorową
to będę pani Kirkorowej siostrą."
Gdzie miłość, seks i wspólna ekonomia – tam wyłączność. Lecz zawsze mogę ubiegać się o Mrówka przyjaźń. Tę – dostanę łatwo, o ile dorównam mu kulturą. (Bo: równym – przyjaźń.)
Hm, dla mnie może być trochę trudne; już słyszałam, żem "taktowna jak osioł ze Shreka". Ale "all is possible" (wszystko możliwe), wystarczy uważać, wprawiać się i ćwiczyć.
No i, Aspergerka 74-Elza, ludzie nie są dziś uniwersalni: jeśli ktoś potrafi zagrać koncert Rachmaninowa, to raczej tymi wypielęgnowanymi dłońmi nie uruchomi traktora i nie zaorze pola...
Zależy, czego się szuka i do czego się kogoś potrzebuje.

Re: U fryzjera

Post przez Nina2 » Pt, 9 lis 2012, 17:12

Dla wszystkich ze starszych roczników będziesz zawsze młodsza. Starszy-młodszy to też pojęcia relatywne, zależy od tego, kto to mówi. Zresztą z wiekiem różnica się zaciera. Choć bezwzględna pozostaje taka sama, w realu ważniejsze są proporcje.)

Re: U fryzjera

Post przez Luc84 » Pt, 9 lis 2012, 16:47

Aspergerka 74-Elza napisał(a):Ja szukam mężczyzny którego nie odstraszy mój wiek i ZA.Jestem z lubelskiego, okolice Hrubieszowa lub jak ktoś woli Chełma. 74 to mój rok urodzenia.Muszę coś zrobić ze swoim życiem, inaczej umrę z tęsknoty (aspergerka2@wp.pl)
Mnie wiek nie odstrasza bo miałem znajomą z Twojego rocznika do której miałem bardzo słabość, ale ona tylko mnie lubiła :/ Ale odległość trochę duża :(

Re: U fryzjera

Post przez Tomasz » Pt, 9 lis 2012, 10:23

Smutne to co napisałaś.
Kto szuka,ten znajdzie...

Re: U fryzjera

Post przez Elza » Pt, 9 lis 2012, 10:03

Ja szukam mężczyzny którego nie odstraszy mój wiek i ZA.Jestem z lubelskiego, okolice Hrubieszowa lub jak ktoś woli Chełma. 74 to mój rok urodzenia.Muszę coś zrobić ze swoim życiem, inaczej umrę z tęsknoty (aspergerka2@wp.pl)


Chodziło mi o to Mrówek czy jesteś tak samo prawdziwy w realu czy może udajesz kogoś innego?Nie chodziło mi o adoratorki.

Re: U fryzjera

Post przez Nina2 » Pt, 9 lis 2012, 02:50

Bo daleko mieszkamy. Ale ja się chętnie zapiszę do Mrówka fan-clubu adoratorek wirtualnych. Aspergerka-74 chce także? :D

Re: U fryzjera

Post przez Mrówek » Cz, 8 lis 2012, 19:43

aspergerka 74 napisał(a):Widzę, że Mrówek ma dużo adoratorek.
Ciekawa jestem tylko czy Mrówek jest taki sam w realu?(jesteś Mrówek?)

Nie, w realu nie mam adoratorek. No może jedną :)

Re: U fryzjera

Post przez Luc84 » Wt, 6 lis 2012, 13:50

aspergerka 74 napisał(a):Nie mam internetu korzystam w kawiarence i dlatego się nie zalogowałam. Musiała bym tylko kursować między domem i kawiarenką i nie było by ze mnie żadnego pożytku.Zresztą i tak nie ma.Ale postaram się zarejestrować, może poznam innego Aspergera, który mnie pokocha.
A z jakiego regionu Polski jesteś? ;) Ja ostatnio szukam kogoś, no ale tak tylko pytam orientacyjnie.

Re: U fryzjera

Post przez aspergerka 74 » Wt, 6 lis 2012, 11:35

Widzę, że Mrówek ma dużo adoratorek.
Ciekawa jestem tylko czy Mrówek jest taki sam w realu?(jesteś Mrówek?)
Na pewno lepiej doradzać innym niż ratować siebie.Mnie mój dawny Asperger prawie wykończył psychicznie.Chyba już to dla mnie nie ma znaczenia.To jest jego życie i jego wybory.posting.php?mode=reply&f=2&t=4809#Ma wolną wolę to niech się cieszy z cierpienia innych.

Nie mam internetu korzystam w kawiarence i dlatego się nie zalogowałam. Musiała bym tylko kursować między domem i kawiarenką i nie było by ze mnie żadnego pożytku.Zresztą i tak nie ma.Ale postaram się zarejestrować, może poznam innego Aspergera, który mnie pokocha.

Post przez » Śr, 17 paź 2012, 17:34

Dokładnie, zgadzam się ze wszystkimi pozytywnymi opiniami dotyczącymi Mrówka, bo to na serio bardzo mądry i inteligentny człowiek, do tego jest miły i sympatyczny :wink:

Ponadto również namawiam Cie Aspergerka do rejestracji na forum, tam znajdziesz nie tylko więcej mądrych opinii Mrówka, ale i wiele innych przydatnych rzeczy jak i atrakcji :)

Post przez Mrówek » Śr, 17 paź 2012, 01:25

:D

Dziękuję za Wasze miłe słowa :)

Aspergerka, dlaczego się nie zarejestrujesz? - w działach dostępnych po zalogowaniu z pewnością jest wiele mądrzejszych wypowiedzi niż moje. Tam ludzie więcej piszą i chętniej odpowiadają.

Post przez zz » Wt, 16 paź 2012, 23:40

Mrówek napisał(a):ZZ, SM-owi się zbytnio nie przyglądałem ale mogę jeszcze napisać że Ty w Twojej fryzurze też wyglądasz dobrze :wink:

Zawsze fryzjerkę proszę by strzygła tak żeby grzywka w oczy nie właziła :):)

Post przez Mrówek » Wt, 16 paź 2012, 23:02

ZZ, SM-owi się zbytnio nie przyglądałem ale mogę jeszcze napisać że Ty w Twojej fryzurze też wyglądasz dobrze :wink:

Post przez zz » Wt, 16 paź 2012, 22:06

Mrówek napisał(a):Druga sprawa to Twoje włosy bardzo do Ciebie pasują i wręcz nie wyobrażam sobie jak byś wyglądał jak byś je ściął. Zastanów się nad tym bo może to jest coś bardzo pozytywnego, dla wielu tworzącego sympatyczny wizerunek Twojej osoby a Ty może niepotrzebnie byś to zlikwidował.


No a co sądzisz o brodzie/bezbrodziu SM? :wink:

Post przez Amelia » Wt, 16 paź 2012, 20:41

Mrówek faktycznie mądrze pisze.

I ma rację też w sprawie włosów Damazego, że są po prostu świetne takie jakie są, ja bym też radziła nie obcinać, tylko najwyżej nawet samemu czasem podciąć końcówki, i wcale nie musi być równo przy takiej fryzurze, jak sądzę :)

Post przez Aspergerka74 » Wt, 16 paź 2012, 11:22

Mrówek jesteś bardzo mądrym człowiekiem.Twoje słowa są tak wartościowe.

Damazy fajnie ,,rozruszał towarzystwo".

Pozdrawiam!

Post przez Mrówek » So, 13 paź 2012, 18:42

Damazy, jako że się już znamy osobiście to pozwolę sobie na kilka uwag.

Po pierwsze co do opóźnionego odpowiadania to chyba nie musisz się aż tak tym przejmować bo zazwyczaj ludzie (tacy bez rysu narcystycznego) nie przejmują się tym że ktoś mało bliski im nie odpowiedział. Ot, kolejna rozpoczęta znajomość w internecie i co będzie to będzie. Jak odpowie to miło a jak nie to za 15 min. się zapomina ze był jakiś dialog.
No chyba że tylko ja tak mam ale coś mi się wydaje że nie bo inaczej to ludzie by się bardzo męczyli i ciągle frustrowali kolejnymi niespełnionymi znajomościami.

Tak, znam ludzi którzy bardzo starają się odpowiedzieć na każdego maila, posta na FB albo forum a nawet na grupowe zaproszenia i łańcuszki internetowe ale uważam że to przesada i tutaj też trzeba się wykazać asertywnością żeby nie dać się zwariować. A poza tym po prostu nie mam takich możliwości jak inni i muszę ograniczać ilość kontaktów aby w miarę przytomnie funkcjonować np. w pracy :)

Druga sprawa to Twoje włosy bardzo do Ciebie pasują i wręcz nie wyobrażam sobie jak byś wyglądał jak byś je ściął. Zastanów się nad tym bo może to jest coś bardzo pozytywnego, dla wielu tworzącego sympatyczny wizerunek Twojej osoby a Ty może niepotrzebnie byś to zlikwidował.

Miała być trzecia sprawa ale zapomniałem więc tylko pozdrowienia! :)

Post przez Damazy » Pt, 12 paź 2012, 21:23

Oj, tu też odzewu jeszcze nie umieściłem? :oops: No to czynię to teraz. A za odpowiedzi bardzo dziękuję. :smile:

key napisał(a):@Damazy.

Ja umiem strzyc psy. :) I chyba nieźle mi to wychodzi. Jak chcesz, to wezmę sprzęt do W-wy na spotkanie i cię ostrzygę. :) Tylko przyjedź!
Albo mogę cię umówić do mojej fryzjerki i pójść z tobą, wezmę na siebie kontakty interpersonalne i mogę jej wytłumaczyć, czego od niej oczekujesz. Po prostu na zasadzie ćwiczenia, na początku mogę cię asekurować, a jak się oswoisz, może będzie ci łatwiej samemu.
Tylko, że ja mieszkam dość daleko.


Hmm, wiesz, z jednej strony byłbym chętny, zdaję sobie jednak sprawę, że napisałaś to przed moim nieodpowiednim zachowaniem się wobec Ciebie, w znaczeniu, że w połowie prowadzonego dialogu znikam na kilka miesięcy, by po tym czasie kontynuować rozmowę. Rozumiem, że mogłaś stracić do mnie cierpliwość, choć oczywiście tego nie wiem. Tak nawiasem mówiąc, gdyby czasem było wszystko po staremu, to w Warszawie mieszka mój brat i nawet wybieram się do niego na parę dni w odwiedziny, to by mi ogromnie odpowiadała ta opcja u Twojej Key fryzjerki z Twoją drobną pomocą. Na wypadek jednak, jeśli mój brat nie będzie mógł mnie w najbliższym okresie jeszcze przyjąć, zorientuję się jeszcze co do innych proponowanych w temacie opcji, ale bez względu na nie, chętnie bym się i tak pisał na przyszłość i poprosiłbym Cię, o ile nie czujesz się zlekceważona przez moje nie odzywanie się do Ciebie... A na razie Cię za tamto przepraszam, nie chciałem Cię zlekceważyć.

cofeina napisał(a):W Krakowie przez pewien czas chodziłam do małego salonu prowadzonego przez dwie świetne fryzjerki (ale tylko do właścicielek i do południa, kiedy był minimalny ruch), teraz widzę że została tylko jedna, co zwiększa szansę na rozchichotane towarzystwo:
http://www.akkk.pl/fryzjer-stylista-krakow-onas.html


Zastanawiałem się nad tym. Chciałem nawet połączyć to ze zjazdem ostatnim w Krakowie, tylko że niedziela była akurat. Dzięki za adres Cofeino, może go kiedyś wykorzystam. :smile:

A na zjeździe był chyba ktoś z Bielska, tylko że było tyle osób, że już mi się pomieszało kto to był albo była. Jakby ten ktoś miał ochotę przejść się ze mną do fryzjera w Bielsku, to bym ogromnie chciał. A ponieważ ludzie nie kojarzą co to jest zespół Aspergera, to by uprzedzić o nierównościach na głowie spowodowanych podcinaniem się samemu walniemy ściemę, że mam fobię społeczną (zresztą będzie to po części prawda, jako że w zespole Aspergera całkiem to możliwe).

Nie ustosunkowałem się do wszystkich postów, więc odpowiedź rozłożę na dwa razy.

Post przez Yana » Pt, 4 maja 2012, 21:45

Ja nie chodzę do fryzjera, ostatnio byłam przed ślubem i bardzo źle to wspominam. Miałam wtedy długie włosy i chciałam, żeby mi je lekko pofalowali trwałą, wyszły proste takie jak były (a wzięłam nawet zdjęcie, żeby fryzjerki DOKŁADNIE wiedziały o co mi chodzi).

No i obcinam się sama, kompletnie zwisa mi czy wygląda to gorzej niż normalnie :) Farbuję też sobie włosy sama od wielu , wielu lat. W życiu nie byłam u kosmetyczki i nie zamierzam iść ani razu. I też wolę dentystę niż zabiegi upiększające wykonywane przez kogoś.
Kusi mnie trochę, żeby iść jednak do takiego jednego drogiego salonu w którym fryzjerami są mężczyźni, bardzo ciekawie wyglądający w dodatku, może dam im szansę.

Post przez ...L » Pt, 4 maja 2012, 19:02

...

Post przez bl8er » Śr, 28 mar 2012, 19:44

Hmm to zupełnie jak u mnie. Od kilku lat nie chodzę do fryzjera bo ciacham się sam maszynką. Wcześniej fryzjer to była trauma. Często chodziłem ze starszym bratem, on plotkował z fryzjerkami, rozmawiał na różne tematy mówił co i jak. Kiedy ja siadałem nastawała niezręczna cisza. Często przytakiwałem po prostu kiedy fryzjerka pytała czy dobrze tnie i zawsze wychodziłem niezadowolony, że wyglądam źle, jednak nogi jak z waty i związany język pozwoliły mi wydukać krótkie dziękuję, a słowa brata że jestem nienormalny tylko "dodawały" mi otuchy. Próbując się przełamać często chodziłem do fryzjera sam, jednak mozolne próby dialogu kończyły się milczeniem fryzjerki i krótkim wzdychaniem z akcentem słownym na "nooo tak".

A co do dziwnych zachowań, ja mam tak że zawsze stresuję się przy rozmowie przez telefon. Zawsze i aby to rozładować ciągle chodzę jak nakręcony. Wyglądam wtedy jak pies biegający za kością, często obrywało mi się dlaczego tak chodzę jak po*********

Post przez Perełka » N, 25 mar 2012, 14:01

To akurat rozumiem, bo ja z takim traktowaniem przez ludzi w przeszłości spotykałam się często, choć może akurat nie u fryzjera, ale wielokrotnie np. w różnych sklepach, bibliotekach czy środkach publicznej komunikacji,gdy byli w nich znajomi kierowcy i pasażerowie.
Jednak jedyna rada w takich przypadkach to starać się w jak największym stopniu przynajmniej udawać normalnego, pilnować się ze swoimi nietypowymi aspijskimi zachowaniami (u mnie pozostało np. dziwne ściąganie ust w momentach gdy myślę o czymś denerwującym). Sprawę uśmieszków "sama do siebie" już opanowałam, biegania i dziwnego chodu także. Z wyczuciem zasad "kodu społecznego" problemy są u mnie już minimalne, ale to głównie na skutek przepracowania tego tematu poprzez ciężkie i bolesne doświadczenia w przeszłości. Ot, jeśli ludzi coś zdenerwowało lub rozśmieszyło w moim zachowaniu, to po prostu eliminuję taką rzecz ze swojego repertuaru. Jednak mam już 44 lata, a jedna taka wpadka zdarzyła mi się jeszcze kilka dni temu.

Post przez Tamir » So, 24 mar 2012, 21:45

Ale mimo wszystko nie jest to przyjemne, że osoba, która cię strzyże, uznałaby cię za upośledzonego, patrzy na ciebie, jak na ***** i nie rozumie, co się do niej mówi. No i nie dba o klientów. Wykonuje robotę od niechcenia i robi łaskę, że strzyże i zarabia.

Post przez Perełka » So, 24 mar 2012, 21:31

Dla mnie jednak to, jakie poglądy na jaki temat ma moja fryzjerka, nie ma dla mnie znaczenia. Ważne jest, bym wyszła stamtąd z piękną fryzurą.

Post przez Tamir » So, 24 mar 2012, 18:36

Ja na przykład miałem problem z fryzjerką, która nie znała różnicy pomiędzy "o jedna trzecią", a "do jednej trzeciej". Poza tym katuje ludzi swoimi poglądami, które można streścić w tych punktach:
-Ludzi, którzy odstępują od normy trzeba leczyć.
-Politycy to złodzieje, należy im zabrać pensje, a wszystkim będzie żyło się lepiej.
-Geje odstępują od normy, przejdź do punktu pierwszego.
-POPULIZM!!!
-Młodzi nie zasługują na szacunek.

W dodatku jest niemiła dla mnie. Szedłem do niej, ponieważ miałem najbliżej. Ale ostatnim razem przesadziła, więc postanowiłem ją zmienić. A jak na razie zapuszczam długie włosy.

Post przez Perełka » So, 24 mar 2012, 18:10

No, i w dodatku przecież nie masz obowiązku nikogo zabawiać rozmową, jeśli nie masz na to ochoty.
Ja jako małe dziecko (gdzieś do lat 6) także nie przepadałam za rozmowami, ale najpierw: rodzice mnie zmuszali ("nie bądź dzika"), potem zła atmosfera domowego ogniska sprawiła, że zaczęłam się "łasić", po czym zresztą można poznać dzieci niekochane, gdy np. w parkach czy środkach publicznej komunikacji zaczepiają obcych dorosłych, aż doszło do tego, że zdaniem wielu mówiłam za dużo i powinnam stać się bardziej powściągliwa.
To właśnie niestety stanowiło także u mnie pole do wpadek, gdyż ludzie często się śmieli, gdy ich zdaniem palnęłam coś głupiego. Jednak teraz to się już nie zdarza, na tym przynajmniej polu funkcjonuję jak NT.
Jednak sądzę, że cena osiągnięcia w moim przypadku mojego obecnego stanu była zbyt wysoka i nie masz mi czego zazdrościć.

Post przez Amelia » So, 24 mar 2012, 02:10

Damazy, Twoje przekonanie, że ludzie się z Ciebie śmieją jest niepokojące.
Już jakoś rok temu wspominałeś na forum, że wszyscy się z Ciebie śmieją, ale dyskusja wygasła.

Czy naprawdę masz wrażenie, że wszyscy się z Ciebie śmieją?
Może zapytaj choćby mamę, czy też to dostrzega, gdy razem się gdzieś wybieracie.
Jest spora część ludzi rozumnych, którzy tak się nie zachowują z zasady. Więc jeśli jednak uważasz, że wszyscy, lub prawie wszyscy, się śmieją, to może być jakaś iluzja w konsekwencji tej traumy.

Może być też tak, że masz np. jakiś bardzo nietypowy głos – zbyt poważny, głośny, powolny, lub dziecinny, niepewny – to też by warto było przynajmniej wiedzieć i nad tym można pracować.

Warto zastosować świetne rady, które tu dostałeś i przyjąć miłe oferty realnej pomocy!
Jednak wydaje mi się, że szukanie doraźnych rozwiązań takich problemów, jak w tytule, jeśli są one tylko pochodną jakiegoś zasadniczego problemu, nie jest wystarczające na dłuższą metę i bardziej męczy.

Warto poszukać głównej przyczyny, wtedy jest szansa, że będzie Ci ze wszystkim łatwiej :)

Post przez Kupiec » So, 24 mar 2012, 00:58

Nigdy u fryzjera nie byłem. Wolę dentystę, i jestem nienormalny bo niektóry ból zęba naprawdę lubię. W dzieciństwie ojciec obcinał mnie nożyczkami, nauczył mnie tego i to potrafię. Od kilku lat strzygę się sam maszynką, tak jak piszesz stopniowo na krótko, to bardzo proste, max 15 minut roboty, robię to raz na tydzień, bo długie włosy są dla mnie koszmarem (takie od 20 mm na czubku głowy), skronie i baki zawsze muszę mieć krótkie tak do 5 mm. Często jeżdżę w Beskid, także uważaj, dopadnę Cię i zrobię "żywiecką masakrę maszynką elektryczną":)

Post przez Perełka » So, 24 mar 2012, 00:19

Ja tam na szczęście nie mam problemów, bo akurat dzisiaj zdobyłam się na długo odkładaną wizytę u fryzjera. Obcięcie i umodelowanie (35 zlotych), dzisiaj akurat nie było żadnych rozmów, bo przy piątku i przed świętami ruch duży. Ale czasem jak nie ma innych klientów, to sobie o tym czy o tamtym pogawędzę. Zresztą w moim przypadku problemy typu fryzjer, sklep, urząd, autobus, ośrodek zdrowia i inne tego typu instytucje i sytuacje nie istnieją.

Post przez ...L » Pt, 23 mar 2012, 19:42

...

Post przez fasci-nation » Pt, 23 mar 2012, 17:01

Ja u fryzjera siedzę jak manekin i oglądam w lustrze co się dzieje. Mam swój salon, do którego chodzi także moja matka. Ona gada, ja nie. Nie chcę chodzić do innego, bo musiałabym od nowa tłumaczyć swoje wymagania dotyczące sposobu postępowania z moimi włosami i rodzaj fryzury. Właściwie to mam jeden fryz od zawsze i co najwyżej robię warianty.

Nie widzę sensu, żeby ktoś śmiał się z klienta. Od braku gadania nic się nie dzieje, a lepiej mieć parę złotych niż ich nie mieć. Do tego dochodzi możliwość zrobienia antyreklamy, a salonów jest mnóstwo. Damazy, co oni ci właściwie mówią? Opowiedz o jakiejś sytuacji, to zobaczymy, czy faktycznie ktoś się z ciebie nabijał.

Post przez Johnny » Pt, 23 mar 2012, 16:46

To coś podobnego do moich wizyt u fryzjera :) Tylko trochę krócej i dochodzi jeszcze "dzień dobry", "dziękuję" i "do widzenia". Najdłuższe zdanie to "u góry nożyczkami, a po bokach maszynką". A po chwili jeszcze krótkie "ok", albo "może być" na pytanie czy "tyle wystarczy?" albo "tak dobrze?" (to po złapaniu włosów palcami mniej więcej w połowie). Później zamykam oczy i czekam. Mam dwa wybrane zakłady fryzjerskie (jeden w rodzinnym mieście i jeden w studenckim). Przy czym wolę ten drugi. Jest tam ok. 6 stanowisk i zawsze są przynajmniej dwie fryzjerki (tylko fryzjerki tam widziałem + jeden koleś przy kasie, chyba tym zarządza). Mam wrażenie, że za każdym razem strzyże mnie inna pani (albo tak rzadko chodzę albo tak często się zmieniają albo nie interesuje mnie to za bardzo), ale każda strzyże zawsze tak samo. I mają takie karbowane nożyczki, po których choć trochę nie wyglądam jak dziecko z przedszkola. A do fryzjera zacząłem chodzić w liceum (czy jakoś tak...). A... i zazwyczaj jak jestem, to nie ma zbyt dużo ludzi. Jeśli jest luka to ktoś wchodzi od razu, a jeśli są ludzie, to się zapisuje i wychodzi.

Jeśli atmosfera u danego fryzjera nam nie pasuje, to trzeba spróbować u innego. Mnie tylko raz jedna próbowała jakoś zagadać, bo akurat wiosna była czy coś w tym stylu i w radio leciały jakieś wiadomości chyba. Magia odpychania zazwyczaj działa na wszystkich bez wyjątku, więc również na fryzjerów. Dziwne wydaje mi się też, żeby ludzie u fryzjera wyśmiewali się z kogoś siedzącego na fotelu. Może to tylko zła interpretacja zachowań? Siedzenie na fotelu niestety wzmacnia problem, bo jest dość stresujące (duże lustro... w miejscu publicznym...).

Post przez key » Pt, 23 mar 2012, 16:26

Zainspirowana tematem poszłam wczoraj do fryzjera. :) Fryzjerkę mam super, nic jej nie muszę tłumaczyć, wie czego oczekuję, chyba, że ma jakieś pomysły ma mnie. Bo, jak sama mówi - jestem jedyną klientką, która nie boi się eksperymentów, i to hardkorowych. :wink:
Ale nie o tym chciałam...
Miałam wczoraj okazję poobserwować faceta, który był strzyżony na sąsiednim fotelu. I obserwowałam go dość uważnie, właśnie ze względu na ten temat. Otóż ów facet zamienił z fryzjerką trzy zdania. Był nowym klientem, więc: 1) powiedział, żeby mu skrócić włosy, zwłaszcza na karku; 2) na pytanie fryzjerki, czy stosuje jakieś odżywki do włosów, odburknął (ale dość uprzejmie), że... no czasami; 3) odpowiedział "tak" na pytanie, czy nad czołem jest wystarczająco krótko. I tyle. Na jakieś 30 minut strzyżenia. Nie przypuszczam, żeby facet był aspie, po prostu nie miał ochoty na rozmowę, może go to krępowało. Nikt nie robił z tego problemu, nikt na siłę nie wciągał go w żadne pogaduszki. Tak więc można w ciszy i spokoju ostrzyc klienta. Tylko, że pewnie nie wszystkie fryzjerki to potrafią.

Góra

cron