"Modelka z zespołem Aspergera"

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

"Modelka z zespołem Aspergera"

Postprzez pwjb » Wt, 11 gru 2007, 23:26

http://portalwiedzy.onet.pl/4868,11123,1456905,czasopisma.html

Heather Kuzmich choruje na zaburzenie neurologiczne znane jako zespół Aspergera. Nie radzi sobie w relacjach społecznych, ma problemy z nawiązywaniem kontaktu wzrokowego i często bywa obiektem żartów.
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez Mruczek » Śr, 12 gru 2007, 00:19

Mój boże, oddam nerkę za chwilę chociaż spędzoną z nią.... Pomoże mi ktoś napisać list do niej i odnaleźć adres ? (serio pytam)
Mruczek
 
Posty: 479
Dołączył(a): Śr, 7 lis 2007, 00:00

Postprzez daze » Śr, 12 gru 2007, 23:42

przydałoby sie jeszcze jakieś zdjęcia dodac

Obrazek: http://www.buddytv.com/articles/americas-next-top-model/images/cycle-9/saleisha-heather1.jpg(heather po prawej)

Obrazek: http://celebrity.rightpundits.com/wp-content/photos/heather_kuzmich_.jpg

<object width="425" height="355"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/kRppF1z8qz4&rel=0&color1=0x2b405b&color2=0x6b8ab6&border=0"></param><param name="wmode" value="transparent"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/kRppF1z8qz4&rel=0&color1=0x2b405b&color2=0x6b8ab6&border=0" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="355"></embed></object>
Avatar użytkownika
daze
 
Posty: 737
Dołączył(a): Pt, 8 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: wawa.

Postprzez rytr » Pt, 14 gru 2007, 11:55

daze napisał(a):przydałoby sie jeszcze jakieś zdjęcia dodac


Szok. Podziwiam!
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez bez nicka » Pt, 14 gru 2007, 22:12

:wink:
bez nicka
 
Posty: 1210
Dołączył(a): Wt, 10 lip 2007, 23:00

Postprzez greg » N, 30 gru 2007, 00:00

bardzo fajny artykuł poruszajacy kwestię ZA w otwrtym powszechnie dostępnym forum publicznym. Szokujące jest dla mnie jak tzw. normalni ludzie potrafia bezinteresownie nienawidzieć osób dotknietych ZA.
Podejrzewam że gdyby wziaść jakąś "normalną" społeczność i umieścic w niej np: ludzi innej rasy, mega grubasów, karłów, trędowatych, beznogich, chorych na cięzkie dziedziczne choroby genetyczne i tego jednego/jedną z ASPI to i tak cała agresja tłumu skieruje sie własnie na tą jedną osobę : )
OTO ZAGADKA NA MIARE NAGRODY NOBLA
greg
 

Postprzez miurzówna » N, 30 gru 2007, 01:16

Chyba myślisz zbyt stereotypowo.
Ty też nie lubisz NT. I dla nich to też może być szokujące :wink:
miurzówna
 
Posty: 806
Dołączył(a): Pn, 11 wrz 2006, 23:00

Postprzez greg » N, 30 gru 2007, 02:02

OK ale czy mozliwy jest układ w którym grupa ludzi z ZA będzie jechać po jednej osobie NT ???? Raczej mysle ze w grupie ludzi z ZA albo zadziała ten sam mechanizm i znajdzie sie ktoś "bardziej ZA" albo raczej wogóle nic nie powstanie bo tacy ludzie nie mają raczej potrzeby wogóle jechania po kimś i jakiegoś izolowania kogokolwiek. Tak naprawde działają tu jakieś prymitywne mechanizmy adaptacji społecznej której my nie mamy a która z jakiegos powodu jest bardzo ważna dla przetrwania gatunku ludzkiego.
greg
 

Postprzez Pustelnik » N, 30 gru 2007, 03:09

Piszesz o zwierzęcym zachowaniu w stadzie, gdzie słabe lub niewygodne czy niepasujące osobniki się eliminuje.
Na szczęście tylko niektórzy NT się tak zachowują, przy czym oni są nierzadko dominatorami i tylko ich widzisz, naprawdę nie ma co generalizować.
Pustelnik
 
Posty: 541
Dołączył(a): Wt, 27 lis 2007, 00:00

Postprzez bez nicka » N, 30 gru 2007, 03:42

...
bez nicka
 
Posty: 1210
Dołączył(a): Wt, 10 lip 2007, 23:00

Postprzez miurzówna » N, 30 gru 2007, 15:57

OK ale czy mozliwy jest układ w którym grupa ludzi z ZA będzie jechać po jednej osobie NT ????


Oczywiście, ze jest możliwe.
Izi podał Ci przykład.
Ostatnio nawet trochę najechaliśmny na jednego AS, który chwilowo nie bywa na forum. Ale sytuacja się wyjaśniła. Przynajmniej tak mi się wydaje :wink:


Raczej mysle ze w grupie ludzi z ZA albo zadziała ten sam mechanizm i znajdzie sie ktoś "bardziej ZA" albo raczej wogóle nic nie powstanie bo tacy ludzie nie mają raczej potrzeby wogóle jechania po kimś i jakiegoś izolowania kogokolwiek.

Zbyt uogólniasz. Osoby z AS też potrafią być chamskie, wredne, złośliwe i uparte :)
Nie jesteśmy ideałami. I nie jesteśmy wszyscy wybici od jednego wzrou, jak w fabryce. NT też nie.

Tak naprawde działają tu jakieś prymitywne mechanizmy adaptacji społecznej której my nie mamy a która z jakiegos powodu jest bardzo ważna dla przetrwania gatunku ludzkiego.


Moim zdaniem jest to coś bardzo naturalnego i normalnego, że coś "innego" budzi zainteresowanie/zdziwienie/strach.
Problem pojawia się jednak przy tym, co się z tym np. strachem zrobi. Dokona się asymilacji czy akomodacji. I to w tym widzę problem.
miurzówna
 
Posty: 806
Dołączył(a): Pn, 11 wrz 2006, 23:00

Postprzez -greg » N, 30 gru 2007, 18:00

Zmierzam do tego że wygląda na to że ZA jest czymś tak nieporównywalnie "gorszym" niz nawet widoczna ułomnośc czy choroba genetyczna i zastanawiam sie dlaczego ??? Rano sie zarejestrowałem żeby zajrzeć na zamknięte forum ale nie przychodzi link z aktywacją : ( Skorzystam jeszcze i zapytam sie Was o pare spraw - czy moglibyście sprawdzic u siebie nast. rzeczy :

- czy ( poza oczywiscie normalnymi obsesjami i dewiacjami w dzieciństwie jak np. chodzeniem co tydzień z tatą do muzeum techniki, studiowaniem encyklopedii PWN, spędzaniem WF na ławce, zbieraniem muszelek, kaktusów, znaczków i hgw co jeszcze ) przypominacie sobie cos z tych spraw :

- nadwrazliwośc na hałasy w okresie niemowlęcym
- problemy z długim zaśnięciem w dzieciństwie ( nakrywanie głowy, koszmary senne, obsesje np: u mnie było ENO mieszkające w lampie :)
- ogólnie nie sprawienie kłopotów, grzeczność, raczej strach i lękliwość - unikanie drabinek na placu zabaw, unikanie wspinania sie, trzepaka itp
- rozwalanie zabawek na czynniki pierwsze, baterii, zegarków itp
- strach przed smiercią swoją , bliskich, myslenie o końcu świata itp
- obsesje typu "jest mała plamka na ubraniu - więc nie założe" albo matka musiała mi zaklejać dziurki w serze na kanapce itp :), odzielny nóż do parówki inny do dzemu, "nieczyste" przedmioty itp historie np rozdzielanie wszystkiego: wydłubywanie rodzynek, pestek, owoców z dzemu itp
- paniczny strach przed księdzem, sprawami religijnymi itp
- unikanie agresji, zero reakcji obronnych
- nie cierpienie światła jarzeniowego i bzyczenia jarzeniówek
- unikanie zabaw na zewnątrz ( ulubione miejsce zabaw - piwnica - albo raczej baza kosmiczna "Kosmos 1999" )
- niechęć do mówienia do dorosłych w formie osobowej ( ciociu, wójku itp )


A w młodości ( studia ) i obecnie ( praca ) :
- na studiach kompletne problemy z terminami, załatwieniem czegokolwiek, oczywiscie zawsze brak ksiazki do przedmiotu bo dla mnie już nie starczyło, jaja na ćwiczeniach i zaliczeniach ( np gościówa asystentka każe ci patrzeć w mikroskop i wyłacza swiatło - ty sie gapisz nic nie widzisz a reszta ma ubaw :) - no k..wa bardzo smieszne :) ), mega problemy z zaliczeniami ćwiczeń w grupie ( mimo że np ostatecznie zdarzało sie ze jako jedyny oddawałem prawidłowy rysunek techniczny z zadanego obiektu bo wiedziałem per analogia jak działa bez rozbierania !! )
- olewanie zycia towarzyskiego, urodzin, świąt.. lanie na prezenty, zakupy itp
- problemy z podtrzymaniem rozmowy, brak tzw. "bajery", niezrozumienie
- unikanie imprez, nie czucie "klimatu" ( np: takie obce czucie sie na dyskotece cos jak pracownik ochrony albo np policjant na meczu itp )
- problemy z utrzymaniem związku partnerskiego na dłuższą metę, szybkie znudzenie, ogólna apatia kompletne olewanie rodziny dziewczyny i szukanie ogólnego sensu wszystkiego
- wogóle brak sensu i odpowiedzi na zasadnicze pytania, zastanawianie sie po co to wszystko, poco rodzina, poco dzieci, pies, poco zapalanie świateł w samochodzie, poco branie kredytu na mieszkanie itp...
- negatywne myślenie, obawa przed wojną atomową, kryzysem światowym, głodem, inwazją kosmitów, inwigilacją i spiskiem bilderbergów, żydów, masonów, cyklistów itp :) / a jednoczesnie chyba chce tego jako rozwiazanie /
- wpadanie we wszystkie mozliwe kłopoty i pułapki, naiwność, zerowa asertywność, wykorzystywanie
- filozoficzne podejscie do wszystkiego, analiza wszystkiego na czynniki pierwsze
- ostatnio mam takie akcje że budze sie w nocy i wtedy czuje idealna pustę i spokój :)

Ogólnie nie mam nic specjalnie do całego życia - nie czuje sie ani nieszczęśliwy ani szczęśliwy ( w sumie jest to bez znaczenia ), tłumacze sobie że jestem tu "obserwatorem" - po prostu jakos tak sie w boskim planie poukładało że dostałem przydział na tę smutną planetę i musze zobaczyć jak żyją "normalni ludzie" poznać ich śmieszne problemy, radości itp / po co??? niewiem. Moze żeby sie nauczyc czegoś, zdać relacje ale gdzie, komu, po co dlaczego???
Jest to jakis dar ale i przekleństwo - gdybym mógł pewnie bym to wyłaczył ale z drugiej strony tak sie miotać emocjonalnie, tracic energie na te wszystkie konwenanse i zabieganie o względy stada, przeżywać ( czesto z takim samym ostatecznym efektem ) eeee :( / pozdrawiam !!!!!!!
-greg
 

Postprzez miurzówna » N, 30 gru 2007, 18:59

hgw


Co to znaczy ?

- nadwrazliwośc na hałasy w okresie niemowlęcym


Z okresu niemowlęcia to raczej nikt nic nie pamięta ?
Ja mam nadwrażliwość sensoryczną - więc zgadza się, choć jest to nie tyle na wszystkie hałasy, co niektóry dźwięki, które dla innych hałasami być nie muszą.
Czasami mam problem z wyłowieniem odp[owiedniego dźwięku np. słów podczas rozmowy przy ruchliwej ulicy albo podczas rozmowy przez telefon.
Z wiekiem jednak trochę to złagopdniało - a może to raczej kwestia przyzwyczajenia ?

- problemy z długim zaśnięciem w dzieciństwie ( nakrywanie głowy, koszmary senne, obsesje np: u mnie było ENO mieszkające w lampie


Takie zjawy i koszmary senne i wrażenie, że ktoś jest w pokoju występuje u większości dzieci - i jest normalnym etapem w rozwoju.
Natomiast ja miałam problem z tym, zę trwało to do końca podstawówki, czyli kiedy nie byłam już takim małym dzieckiem :wink: Skończyło się wraz z pójściem do liceum.
Z zasypianiem mam do dzisiaj problemy - tłukę się między bezsennością, a nadmierną potrzebą snu.

- ogólnie nie sprawienie kłopotów, grzeczność, raczej strach i lękliwość - unikanie drabinek na placu zabaw, unikanie wspinania sie, trzepaka itp

Jak byłam bardzo mała - byłam okropnym wiecznie płaczącym dzieckiem. Wszyscy się dziwili, zę takie ładne dziecko, a takie niewychowane :wink: Jstem chłopaczarą, więc zazwyczaj ganiałam z chłopakami i latałam po płotach - ale to tylko jak jździłam do babci. Przeszło mi w połowie podstawówki. W szkole - w liceum też - uchodziłam za bardzo grzeczną, miłą, spokojną, wrażliwą i nad wiek dorosłą :wink:

rozwalanie zabawek na czynniki pierwsze, baterii, zegarków itp

Tak

strach przed smiercią swoją , bliskich,

Nie, zupełnie nie. Nigdy się tego nie bałam. A niektórym z mojej rodziny wręcz tego życzyłam. Sobie też tego życzę co jakiś czas :wink:

myslenie o końcu świata itp

To jak każdy chyba - tak.. Ale nie przerażało ani nie przeraża mnie to. Raczej wisi mi :wink:

obsesje typu "jest mała plamka na ubraniu - więc nie założe" albo matka musiała mi zaklejać dziurki w serze na kanapce itp , odzielny nóż do parówki inny do dzemu, "nieczyste" przedmioty itp historie np


Aż tak skrajnie nie. Ale nie jadłam z pewnych talerzy, nie piłam z nielubianych kubków itp.

rozdzielanie wszystkiego: wydłubywanie rodzynek, pestek, owoców z dzemu itp


Tak - z tym że mi bardziej przeszkadzało jak na talerzu mieszało się jedzenie - np. kotlet z surówką, albo ziemniakami. Fuj ! Do dzisiaj tak mam, ze muszę poodzielać. Nie trawię niektórych warzyw w supie, jeżeli są wyczuwalne - np. seleras. Por wywołuje u mnie odruch wymiotny :wink:
Przez pewien czas jadłam w kolejności - najpierw zjadałam całą surówkę, później ziemniaki, a na końcu np. mięso. Często też układałam posiłki - np. ogórki konserwowe z prawej strony , uklepane ziemniaki z lewej, kotlet na dole, surówka na górze :)

paniczny strach przed księdzem, sprawami religijnymi itp

Strach nie. Wstręt raczej. Ale to raczej wina obleśnych księży. Chociaż raz jak zdawałam jakieś pierdółki do komuni to nie chciałam wejść do Oazy i musieli dzwonić po rodzica.

unikanie agresji, zero reakcji obronnych

Zależy - wobec siebie tak. Bardzo długo tłumiłam agresję i wyrzywałam się na sobie.
Natomiast miałam bardzo silną potrzebę bronienia innych, których uznałam za ważnych dla mnie np. zwierzęta, kiedyś mój brat - broniłam go na podwórku, mimo iż on jest starszy.
Jestem jednak dosyć pokojową osobą, która inni uważają za wyważoną i będącą w stanie dużo znieść, o dużej cierpliwości.

nie cierpienie światła jarzeniowego i bzyczenia jarzeniówek

Tutaj zależy - czasami lubię się wgapiać w żarówki przez kilkanaście - kilkadziesiąt minut. Ale to zalezy od mocy i koloru. Najtrudniej znoszę białe żarówki. Te zwykłe dają żółtawe światło. Nienawidzę świateł samochodów - nawet zwykłe wieczorem są w stanie mnie oślepić.

unikanie zabaw na zewnątrz ( ulubione miejsce zabaw - piwnica - albo raczej baza kosmiczna "Kosmos 1999" )

Jeżeli mogłam wybierać - tak wolałam siedzieć w domu.
Ale trenowałam sport, więc pasja skutecznie zmuszała mnie do wyłazenia z niego na długie godziny przez długie lata :wink:

niechęć do mówienia do dorosłych w formie osobowej ( ciociu, wójku itp )


Zdecydowanie tak ! Do dzisiaj zresztą.

- na studiach kompletne problemy z terminami, załatwieniem czegokolwiek, oczywiscie zawsze brak ksiazki do przedmiotu bo dla mnie już nie starczyło, jaja na ćwiczeniach i zaliczeniach ( np gościówa asystentka każe ci patrzeć w mikroskop i wyłacza swiatło - ty sie gapisz nic nie widzisz a reszta ma ubaw - no k..wa bardzo smieszne ), mega problemy z zaliczeniami ćwiczeń w grupie ( mimo że np ostatecznie zdarzało sie ze jako jedyny oddawałem prawidłowy rysunek techniczny z zadanego obiektu bo wiedziałem per analogia jak działa bez rozbierania !! )


Tak ! Tak ! Tak ! :) Jedna studia zresztą przez to zawaliłam :wink:

olewanie zycia towarzyskiego, urodzin, świąt.. lanie na prezenty, zakupy itp

Tak. Nigdy nie obchodziłam urodzin, imienin, nie miałam 18stki, nie byłam na półmetku, studniówce i ani jednej imprezie ze studiów. A w końcu byłam na 3 kierunkach :wink:

problemy z podtrzymaniem rozmowy, brak tzw. "bajery", niezrozumienie

Tak

unikanie imprez, nie czucie "klimatu" ( np: takie obce czucie sie na dyskotece cos jak pracownik ochrony albo np policjant na meczu itp )

Tak. W całym swoim życiu byłam na 2 sylwestrach (jednego przeżyłam tylko dlatego, ze znalazłam książki z matematyki jednego z domowników i zamknieta w kuchni rozwiązywałam sobie zadania). BYłam też na jakiejś dyskotece szkolnej w liceum, ale wyszłam po 15 minutach.

problemy z utrzymaniem związku partnerskiego na dłuższą metę, szybkie znudzenie, ogólna apatia kompletne olewanie rodziny dziewczyny i szukanie ogólnego sensu wszystkiego

U mnie trochę gorzej - niemożność stworzenia takiego. A dokładniej niechęć do takiego. Uchodzę za niezłego dinozaura - mam 24 lata i nie miałam chłopaka :wink:

wogóle brak sensu i odpowiedzi na zasadnicze pytania, zastanawianie sie po co to wszystko, poco rodzina, poco dzieci, pies, poco zapalanie świateł w samochodzie, poco branie kredytu na mieszkanie itp...

tak, czasami. Na szczęście coraz rzadziej :)

negatywne myślenie, obawa przed wojną atomową, kryzysem światowym, głodem, inwazją kosmitów, inwigilacją i spiskiem bilderbergów, żydów, masonów, cyklistów itp / a jednoczesnie chyba chce tego jako rozwiazanie /

Nie

wpadanie we wszystkie mozliwe kłopoty i pułapki, naiwność, zerowa asertywność, wykorzystywanie

Tak, ale coraz mniej. Mimo wszystko uczę się na błędach swoich i innych.

filozoficzne podejscie do wszystkiego, analiza wszystkiego na czynniki pierwsze

Tak. Przez to czasami mówią, ze jestem przygłupem lub wolno myślę, bo nie odpowiadam na zadane pytanie, zanim ono jescze nie zdąży być skończone, jak ma wielu NT w zwyczaju :?

ostatnio mam takie akcje że budze sie w nocy i wtedy czuje idealna pustę i spokój

Nie. Przez kilka lat z powodu pewnych osób w mojej rodzinie żyłam w ogromnym stresie. Budzenie się w nocy albo bardzo wczesnym rankiem kojaży mi się tylko z ogromnym ściskiem w klatce piersiowej, albo uczuciem, że mam na sobie tonę kamieni i nie piłam wody od tygodnia.

Ale tasiemiec :wink:
miurzówna
 
Posty: 806
Dołączył(a): Pn, 11 wrz 2006, 23:00

Postprzez Pustelnik » N, 30 gru 2007, 20:59

-greg napisał(a):- czy ( poza oczywiscie normalnymi obsesjami i dewiacjami w dzieciństwie jak np. chodzeniem co tydzień z tatą do muzeum techniki, studiowaniem encyklopedii PWN, spędzaniem WF na ławce, zbieraniem muszelek, kaktusów, znaczków i hgw co jeszcze ) przypominacie sobie cos z tych spraw :
No to zaczynamy:

-greg napisał(a):- nadwrazliwośc na hałasy w okresie niemowlęcym
Tego nie wiem.
-greg napisał(a):- problemy z długim zaśnięciem w dzieciństwie ( nakrywanie głowy, koszmary senne, obsesje np: u mnie było ENO mieszkające w lampie :)
Nie, z zaśnięciem problemów nie miałem.
-greg napisał(a):- ogólnie nie sprawienie kłopotów, grzeczność, raczej strach i lękliwość - unikanie drabinek na placu zabaw, unikanie wspinania sie, trzepaka itp
Tak
-greg napisał(a):- rozwalanie zabawek na czynniki pierwsze, baterii, zegarków itp
Tak
-greg napisał(a):- strach przed smiercią swoją , bliskich, myslenie o końcu świata itp
Nie
-greg napisał(a):- obsesje typu "jest mała plamka na ubraniu - więc nie założe" albo matka musiała mi zaklejać dziurki w serze na kanapce itp :), odzielny nóż do parówki inny do dzemu, "nieczyste" przedmioty itp historie np rozdzielanie wszystkiego: wydłubywanie rodzynek, pestek, owoców z dzemu itp
Podobnie było.
-greg napisał(a):- paniczny strach przed księdzem, sprawami religijnymi itp
Nie
-greg napisał(a):- unikanie agresji, zero reakcji obronnych
Tak (mowa o dzieciństwie)
-greg napisał(a):- nie cierpienie światła jarzeniowego i bzyczenia jarzeniówek
Nie, ale unikanie jakiegokolwiek światła tak.
-greg napisał(a):- unikanie zabaw na zewnątrz ( ulubione miejsce zabaw - piwnica - albo raczej baza kosmiczna "Kosmos 1999" )
Może niezupełnie unikanie, jednak wolałem w środku.
-greg napisał(a):- niechęć do mówienia do dorosłych w formie osobowej ( ciociu, wójku itp )
Tak. Nadal do rodziców mówię w trzeciej osobie (ale to chyba wychowanie, bo siostra też tak mówi), natomiast do znajomych bardzo rzadko zwracam się po imieniu.


-greg napisał(a):A w młodości ( studia ) i obecnie ( praca ) :
- na studiach kompletne problemy z terminami, załatwieniem czegokolwiek, oczywiscie zawsze brak ksiazki do przedmiotu bo dla mnie już nie starczyło, jaja na ćwiczeniach i zaliczeniach ( np gościówa asystentka każe ci patrzeć w mikroskop i wyłacza swiatło - ty sie gapisz nic nie widzisz a reszta ma ubaw :) - no k..wa bardzo smieszne :) ), mega problemy z zaliczeniami ćwiczeń w grupie ( mimo że np ostatecznie zdarzało sie ze jako jedyny oddawałem prawidłowy rysunek techniczny z zadanego obiektu bo wiedziałem per analogia jak działa bez rozbierania !! )
Na studiach sobie radziłem, generalnie jak się termin zbliżał to potrafiłem się zmobilizować, co prawda wszystko na ostatnią chwilę, ale się udawało. Książki można było rezerwować przez internet.
-greg napisał(a):- olewanie zycia towarzyskiego, urodzin, świąt.. lanie na prezenty, zakupy itp
Teraz tak jest, w dzieciństwie urodziny czy święta to była jedyna okazja do otrzymania klocków lego lub samochodziku, dlatego je odbierałem pozytywniej. Obecnie nie znoszę składania życzeń, wybierania prezentów, takie imprezy to tylko stracony czas, swoich urodzin też nie wyprawiam, dla mnie to jest śmieszne i niezrozumiałe.
-greg napisał(a):- problemy z podtrzymaniem rozmowy, brak tzw. "bajery", niezrozumienie
Zwykle tak, wyjątek to rozmowa o czymś, co mnie interesuje.
-greg napisał(a):- unikanie imprez, nie czucie "klimatu" ( np: takie obce czucie sie na dyskotece cos jak pracownik ochrony albo np policjant na meczu itp )
Z imprez to jest tak. Przez całe studia mieszkałem w akademiku (to było dla mnie dobre rozwiązanie, przynajmniej nie byłem wyobcowany, miałem dostęp do świeżych informacji, do notatek itp.) i imprezy w pokoju czy na korytarzu czasem mi nawet odpowiadały, szczególnie gdy je organizowali współlokatorzy i byłem u siebie. Często można było sobie podyskutować na ciekawe tematy. Alkohol pomagał w tym. Znacznie gorzej było po wyjściu do pubu/dyskoteki, wtedy kompletnie się nie czułem- za dużo ludzi, za głośno aby normalnie rozmawiać, tańczyć nie znoszę, tak więc kompletnie nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
-greg napisał(a):- problemy z utrzymaniem związku partnerskiego na dłuższą metę, szybkie znudzenie, ogólna apatia kompletne olewanie rodziny dziewczyny i szukanie ogólnego sensu wszystkiego
Problemy z utworzeniem takiego związku.
-greg napisał(a):- wogóle brak sensu i odpowiedzi na zasadnicze pytania, zastanawianie sie po co to wszystko, poco rodzina, poco dzieci, pies, poco zapalanie świateł w samochodzie, poco branie kredytu na mieszkanie itp...
Coraz bardziej mi się to nasila, obecnie mój główny problem.
-greg napisał(a):- negatywne myślenie, obawa przed wojną atomową, kryzysem światowym, głodem, inwazją kosmitów, inwigilacją i spiskiem bilderbergów, żydów, masonów, cyklistów itp :) / a jednoczesnie chyba chce tego jako rozwiazanie /
Nie. Taki najazd kosmitów nawet byłby mi na rękę, przynajmniej w porozumiewaniu z nimi miałbym równe szanse, jak NT, chyba, jeśli w ogóle istnieją oczywiście. Poza tym pod presją potrafię znacznie więcej.
-greg napisał(a):- wpadanie we wszystkie mozliwe kłopoty i pułapki, naiwność, zerowa asertywność, wykorzystywanie
Kiedyś tak, ale w podstawówce dostałem taki wycisk, że przestałem być tak naiwny.
-greg napisał(a):- filozoficzne podejscie do wszystkiego, analiza wszystkiego na czynniki pierwsze
Tak.
-greg napisał(a):- ostatnio mam takie akcje że budze sie w nocy i wtedy czuje idealna pustę i spokój :)
Nie.
Pustelnik
 
Posty: 541
Dołączył(a): Wt, 27 lis 2007, 00:00

Postprzez Ygramul » Pn, 31 gru 2007, 11:25

To ja krócej. :wink: Na wszystko tak z wyjątkiem:
1) utrzymanie związku - nie wiem, nigdy w żadnym nie byłam, chociaż mam już 29 lat. (Miurzówna, biję cię na głowę :wink:)
2) asertywność sobie wypracowałam i nie daję się wykorzystywać jeśli widzę, że ktoś próbuje. Niestety często nie zauważam złych intencji, a wtedy asertywność na nic się nie zdaje.
3) nie boję się żadnych katastrof itd. Mój lęk rozkłada się zresztą bardzo nierówno. Czasem boję się za bardzo, czasem niedostatecznie.
4) nadal mam nadwrażliwość na hałas i występuje od urodzenia (sądząc z relacji rodziców).
5) co do budzenia się w nocy - od dziecka mało sypiam i wczesny świt to moja ulubiona pora dnia. Powoli robi się niebiesko i wszędzie jest tak cicho (ptaków nie liczę, one nie hałasują), spokojnie, pusto i zimno. Do tego kubek kawy... dla takich chwil warto żyć. :D
Avatar użytkownika
Ygramul
 
Posty: 559
Dołączył(a): So, 2 gru 2006, 00:00

Postprzez magic » Pn, 31 gru 2007, 17:50

Zmierzam do tego że wygląda na to że ZA jest czymś tak nieporównywalnie "gorszym" niz nawet widoczna ułomnośc czy choroba genetyczna

Gorszym w jakim znaczeniu i w czyjej ocenie? Otoczenia czy dumnego posiadacza?

[...]zbieraniem muszelek, kaktusów, znaczków i hgw co jeszcze )

HGW = Hanna Gronkiewicz-Waltz. :?

- ogólnie nie sprawienie kłopotów, grzeczność, raczej strach i lękliwość - unikanie drabinek na placu zabaw, unikanie wspinania sie, trzepaka itp

Jak najbardziej, chociaż wspinania nie unikałem, łaziłem nawet po drzewach, choć nigdy zbyt wysoko, bo miałem silny lęk wysokości.

- rozwalanie zabawek na czynniki pierwsze, baterii, zegarków itp

O tak, do tej pory to lubię!

- strach przed smiercią swoją , bliskich, myslenie o końcu świata itp

Przeciwnie, rozmaite scenariusze własnej śmierci dość często pałętają mi się po głowie, w charakterze przyjemnych marzeń.

- obsesje typu "jest mała plamka na ubraniu - więc nie założe" albo matka musiała mi zaklejać dziurki w serze na kanapce itp :), odzielny nóż do parówki inny do dzemu

A jak można robić inaczej?! Przecież jeśli nóż od parówki włożyć do słoika z dżemem, to dżem zostanie trwale zanieczyszczony i nie będzie nadawał się do spożycia.

- unikanie agresji, zero reakcji obronnych

Jako dziecko unikałem agresji fizycznej, chociaż rodzice w głowę mi kładli, że powienienem nauczyć się bić i oddawać agresorom. Trochę próbowałem, ale byłem jednym z najmniejszych i najsłabszych chłopców w klasie, a zresztą jak jest wielu napastników na raz, to i obrona się na wiele nie przydaje.

- unikanie zabaw na zewnątrz ( ulubione miejsce zabaw - piwnica - albo raczej baza kosmiczna "Kosmos 1999" )

Jako dziecko często wybierałem się na rower (jeździłem po osiedlu trasami, które sam sobie wyznaczyłem). Poza tym siedziałem w domu i rysowałem mapy.

- niechęć do mówienia do dorosłych w formie osobowej ( ciociu, wójku itp )

Oj, tak. Niechęć ta brała się z tego, że nie wiedziałem jak się do dorosłych zwracać (pani? ciociu? ty?). Nie wiedziałem również jak się zwracać do własnych rodziców, więc umiejętność unikania personalnych referencji doprowadziłem do perfekcji.

- na studiach kompletne problemy z terminami, załatwieniem czegokolwiek, oczywiscie zawsze brak ksiazki do przedmiotu bo dla mnie już nie starczyło, jaja na ćwiczeniach i zaliczeniach

Nie miałem żadnych problemów tego rodzaju (z jednym wyjątkiem - raz zdarzyło mi się całkowicie zapomnieć o jednym przedmiocie). Podręczników nie mieliśmy. Jajek na ćwiczenia nikt nie przynosił, w każdym razie nie mogę sobie takiego zdarzenia przypomnieć.

- problemy z podtrzymaniem rozmowy, brak tzw. "bajery", niezrozumienie

Nie mam takich problemów, bo mam zwyczaj rozmawiać tylko z kilkoma osobami, z którymi rozmawia mi się dobrze. Z pozostałą częścią świata rozmów ani nie inicjuję, ani nie podtrzymuję. Jak zadadzą mi pytanie, to na nie odpowiadam, i tyle.

- problemy z utrzymaniem związku partnerskiego na dłuższą metę, szybkie znudzenie, ogólna apatia kompletne olewanie rodziny dziewczyny i szukanie ogólnego sensu wszystkiego

Nie. W związku byłem tylko jednym (i dopiero od 33 roku życia). Bardzo nam obojgu na sobie zależy, wytrzymaliśmy już 3 i pół roku.

poco zapalanie świateł w samochodzie

Światła używa się po to, aby widzieć drogę w warunkach złej widoczności (np. w nocy), oraz aby być widzianym przez innych kierowców.

obawa przed [...] inwigilacją i spiskiem bilderbergów, żydów, masonów, cyklistów itp :)

Na czym polega spisek cyklistów?

- wpadanie we wszystkie mozliwe kłopoty i pułapki, naiwność, zerowa asertywność, wykorzystywanie

Nigdy! Magic na głowę sobie nie pozwala wchodzić! :evil:
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez Mruczek » Pn, 31 gru 2007, 19:11

Wybacz że swoje komentarze będę umieszczał za takim czymś > ale operowanie tagami przy tak długim tekście to tortura
-greg napisał(a):Zmierzam do tego że wygląda na to że ZA jest czymś tak nieporównywalnie "gorszym" niz nawet widoczna ułomnośc czy choroba genetyczna i zastanawiam sie dlaczego ???
>Ja w każdym razie wolę być taki jaki jestem...
Rano sie zarejestrowałem żeby zajrzeć na zamknięte forum ale nie przychodzi link z aktywacją : (
>zmień pocztę.
Skorzystam jeszcze i zapytam sie Was o pare spraw - czy moglibyście sprawdzic u siebie nast. rzeczy :

- czy ( poza oczywiscie normalnymi obsesjami i dewiacjami w dzieciństwie jak np. chodzeniem co tydzień z tatą do muzeum techniki, studiowaniem encyklopedii PWN, spędzaniem WF na ławce, zbieraniem muszelek, kaktusów, znaczków i hgw co jeszcze )
> hmm ja w sumie albo wszystko z tego albo nic...
przypominacie sobie cos z tych spraw :

- nadwrazliwośc na hałasy w okresie niemowlęcym
>Podobno mama mówiła mi że tak , ja w każdym razie nie pamiętam nic co było wcześniej niż miałem 2 lata a i tak nie jestem tego pewny
- problemy z długim zaśnięciem w dzieciństwie ( nakrywanie głowy, koszmary senne, obsesje np: u mnie było ENO mieszkające w lampie :)
>oo to też miałem...Ale teraz łatwiej mi zasnąć niż wstać ( a wcześniej odwrotnie...)
- ogólnie nie sprawienie kłopotów, grzeczność, raczej strach i lękliwość - unikanie drabinek na placu zabaw, unikanie wspinania sie, trzepaka itp
>Ja miałem ADHD więc... trudno powiedzieć że unikałem...Ale w wieku 7+ rozleniwiłem się
- rozwalanie zabawek na czynniki pierwsze, baterii, zegarków itp
>Zależy co ale jak to było coś nie do zobaczenia na pierwszy rzut oka to >tak
- strach przed smiercią swoją , bliskich, myslenie o końcu świata itp
>Kiedyś martwiłem się śmiercią swoją, teraz bliskich i ogólnie >przemijaniem czasu( wczoraj się z tego powodu popłakałem)
- obsesje typu "jest mała plamka na ubraniu - więc nie założe" albo matka musiała mi zaklejać dziurki w serze na kanapce itp :), odzielny nóż do parówki inny do dzemu, "nieczyste" przedmioty itp historie np rozdzielanie wszystkiego: wydłubywanie rodzynek, pestek, owoców z dzemu itp
>Miałem w stronę tego ciągoty, ale uważałem to za patologiczne, >skończyło się tylko na zwiększonej hiegienie czy jak jej tam
- paniczny strach przed księdzem, sprawami religijnymi itp
>Ja tam zawsze lubiłem księży acz za nimi nie przepadałem.
- unikanie agresji, zero reakcji obronnych
>I tu ponownie rozleniwiłem się, ale jak się *******ę to potrafię robić >rzeczy niewyobrażalne
- nie cierpienie światła jarzeniowego i bzyczenia jarzeniówek
>Nie jest to przyjemne ale da się przeżyć
- unikanie zabaw na zewnątrz ( ulubione miejsce zabaw - piwnica - albo raczej baza kosmiczna "Kosmos 1999" )
>O ! Uwielbiałem zabawy w domu... a szczególnie jak z >krzeseł/mebli/rzeczy robiłem sobie "pojazdy"(ale to raczej nie było też >patologiczne)
- niechęć do mówienia do dorosłych w formie osobowej ( ciociu, wójku itp
)
>Mi tam nie sprawiało problemu, tyle że nienawidzę zwracać się do kogoś >w formie 3 osobowej i nigdy się nie zwracam tak...


A w młodości ( studia ) i obecnie ( praca ) :
- na studiach kompletne problemy z terminami, załatwieniem czegokolwiek, oczywiscie zawsze brak ksiazki do przedmiotu bo dla mnie już nie starczyło, jaja na ćwiczeniach i zaliczeniach ( np gościówa asystentka każe ci patrzeć w mikroskop i wyłacza swiatło - ty sie gapisz nic nie widzisz a reszta ma ubaw :) - no k..wa bardzo smieszne :) ),
>Ja nie mam jeszcze studiów więc katorga jeszcze przed mną .
mega problemy z zaliczeniami ćwiczeń w grupie ( mimo że np ostatecznie zdarzało sie ze jako jedyny oddawałem prawidłowy rysunek techniczny z zadanego obiektu bo wiedziałem per analogia jak działa bez rozbierania !!
)
>Albo jako jedyny robię coś dobrze albo jako jedyny coś źle, to pozostało >mi do dziś...
- olewanie zycia towarzyskiego, urodzin, świąt.. lanie na prezenty, zakupy itp
>Ja nie olewam,ale mogę się obyć bez. Nienawidzę WYBIERAĆ I >DAWAĆ(ale brać juz tak ^^) prezentów...
- problemy z podtrzymaniem rozmowy, brak tzw. "bajery", niezrozumienie
>Ostatnio coraz częściej zauważam u siebie to...
- unikanie imprez, nie czucie "klimatu" ( np: takie obce czucie sie na dyskotece cos jak pracownik ochrony albo np policjant na meczu itp )
>Zależy jakie klimaty, ale z narodowymi nie ma problemu ^^
- problemy z utrzymaniem związku partnerskiego na dłuższą metę, szybkie znudzenie, ogólna apatia kompletne olewanie rodziny dziewczyny i szukanie ogólnego sensu wszystkiego
>rodziny nie olewam , a dziewczyny cóż nie mam a chcę mieć...
- wogóle brak sensu i odpowiedzi na zasadnicze pytania, zastanawianie sie po co to wszystko, poco rodzina, poco dzieci, pies, poco zapalanie świateł w samochodzie, poco branie kredytu na mieszkanie itp...
>Ja znalazłem odpowiedzi na te wszystkie pytania i inne ale to wymaga >czasu i *******, jak do czegoś się nie znajdzie (rzadko)
- negatywne myślenie, obawa przed wojną atomową, kryzysem światowym, głodem, inwazją kosmitów, inwigilacją i spiskiem bilderbergów, żydów, masonów, cyklistów itp :) / a jednoczesnie chyba chce tego jako rozwiazanie /
>Podobnie mam
- wpadanie we wszystkie mozliwe kłopoty i pułapki, naiwność, zerowa asertywność, wykorzystywanie
>U mnie wręcz przeciwnie, pułapek unikam jak ognia, jestem albo na maxa naiwny albo w ogóle. Asertywność nawet duża i wykorzystywanie innych ludzi też ^^
- filozoficzne podejscie do wszystkiego, analiza wszystkiego na czynniki pierwsze
>Dokładnie wszystkiego ? Tak też tak mam i nieraz źle mi z tym...
- ostatnio mam takie akcje że budze sie w nocy i wtedy czuje idealna pustę i spokój :)
>Ja to gram do późnej nocy (nieraz do 4) i od pojutrza znowu do szkoły..
Ogólnie nie mam nic specjalnie do całego życia - nie czuje sie ani nieszczęśliwy ani szczęśliwy ( w sumie jest to bez znaczenia ), tłumacze sobie że jestem tu "obserwatorem" - po prostu jakos tak sie w boskim planie poukładało że dostałem przydział na tę smutną planetę i musze zobaczyć jak żyją "normalni ludzie" poznać ich śmieszne problemy, radości itp / po co??? niewiem. Moze żeby sie nauczyc czegoś, zdać relacje ale gdzie, komu, po co dlaczego???
> Ja żyję na "krawędzi" pomiędzy świtem NT a AS bardziej w stronę AS, >cóż i jest mi źle i chyba powoli popadam w depresję bo nie mogę się >dopasować ani tu ani tu ...
Jest to jakis dar ale i przekleństwo - gdybym mógł pewnie bym to wyłaczył ale z drugiej strony tak sie miotać emocjonalnie, tracic energie na te wszystkie konwenanse i zabieganie o względy stada, przeżywać ( czesto z takim samym ostatecznym efektem ) eeee :( / pozdrawiam !!!!!!!
>Ja stosuję zasadę w życiu jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.Nie jest ona super ale przynajmniej z nią jestem szczęśliwy
Mruczek
 
Posty: 479
Dołączył(a): Śr, 7 lis 2007, 00:00

Postprzez januaria » So, 5 sty 2008, 16:09

-greg napisał(a):Zmierzam do tego że wygląda na to że ZA jest czymś tak nieporównywalnie "gorszym" niz nawet widoczna ułomnośc czy choroba genetyczna i zastanawiam sie dlaczego ???


Dla mnie to oczywiste: fizyczna ułomność czy upośledzenie intelektualne są czymś rzucającym się w oczy, łatwym do interpretacji. Od dzieciństwa jesteśmy pouczani, żeby nie wyśmiewać się z nieszczęśliwych. Natomiast zachowania typowe dla aspich uznawane są zazwyczaj za wady charakteru, a te się piętnuje, prawda?

A nawiązując do twoich doświadczeń: w dzieciństwie też obsesyjnie rozmyślałam o różnych mało prawdopodobnych zagrożeniach: że będzie wojna nuklearna, wybuchnie jakaś straszna pandemia, w Ziemię walnie meteoryt itp. W wieku kilkunastu lat moje relacje z otoczeniem pogorszyły się na tyle, że przestałam bać się śmierci, więc i zagrożenia przestały mnie obchodzić.
Też nie lubię zwracać się per 'ciociu', 'wujku', ani nawet po imieniu - staram się tego unikać.
Kiepska organizacja, zawalanie terminów to i moja specjalność.
Jaja na zajęciach ze mnie robione pewnie były na porządku dziennym, ale ja sobie z takich rzeczy nie zdaję sprawy, a jeśli już, to grubo po czasie.
januaria
 

Postprzez pwjb » N, 6 sty 2008, 21:56

Greg: no i widzisz, a mówi się że ludzie w odróżnieniu od „zwierząt” cośtam cośtam… trallallalaaa – a tu wystarczy dać kogoś odpowiednio innego i już się wyzwalają instynktowne reakcje w „bliźnich” które trzeba dopiero odpowiednio „zagadać” aby niektóre jednostki mogły te reakcje powstrzymać

Widocznie musiała być jakaś poważna ewolucyjna przyczyna że ludzie wykluczają ze swojego grona pewne jednostki które wcale im nie zagrażają fizycznie ale jednak przejawiają pewne charakterystyczne cechy – szczególnie widać to wśród młodych chłopaków – przecież jakby nie starsi ludzie to już parolatki by się niektóre zadusiły nie mówiąc o starszych

A wy myślicie że co się dzieje w Afrykańskich wioskach, grupka małych chłopaków znajduje sobie najbardziej innego od nich i idą do buszu sprawdzić co człowiek ma w środku

Badania antropologiczne pokazują że w społeczeństwach pierwotnych mężczyzna który zabił człowieka ma z reguły więcej potomstwa od tego który tego nie zrobił – oczywiście człowieka z innego plemienia

I nagroda nobla w tym względzie była by raczej nie przyznana bo antropolodzy i socjobiolodzy czasami dowiadują się takich rzeczy o nas których inni ludzie woleli by nie usłyszeć – ale one tam są nieważne od tego jakbyśmy zaprzeczali temu

Mirurzówna: to że są jacyś NT to się dowiedział pewnie z naszego forum, dopiero od momentu poznania tego terminu można go wypełniać obiektami, ja wcześniej nie miałem takiego pojęcia że są jacyś NT, że są ludzie którzy mnie mogą przypominać, w ogóle to wszystko było takie bezpostaciowe

Greg: może te mechanizmy nie są ważne same przez się do adaptacji ale po prostu wypłynęły przypadkowo w toku ewolucji która przecież nie może widzieć efektów swojego działania bo jest to proces fizyczny i bezosobowy – tak samo jak płciowość powstała sama przez się a lepiej byśmy sobie radzili gdybyśmy byli obojnakami tak samo agresja – jeśli pojawi się jeden człowiek agresywny wśród pokojowej populacji (przedcywilizacyjnej gdzie nie ma prawa ani policji) to jego geny zostaną przekazane bo może po prostu zgwałcić sporo kobiet, potem jego synowie itd…

Wielokrotnie było widać w toku naszej historii że ludzie jako całe populacje bardzo źle wychodzili na swojej agresji i bardzo długo czasu im zajmowało dojście do porozumienia że walka ze sobą przynosi same straty po obu stronach, koronny przykład czegoś takiego to Wyspa Wielkanocna gdzie po wywiezieniu części ludności jako niewolników i po zarazach które częściowo zmniejszyły przeludnioną populację wybuchły walki o ziemię które doprowadziły nieomal do wyginięcia całej ludności wyspy – takie historie się ciągle powtarzały – widać że nie każda nasza cecha ma korzyści dla naszego przetrwania

Greg, teraz twoja lista, przytaczam tutaj wszystko co i ja mam
- studiowanie encyklopedii PWN
- spędzaniem WF na ławce
- zbieraniem muszelek, kaktusów, znaczków i hgw co jeszcze – tak, ale szybko się zorientowałem że to jest bez sensu, ale do dzisiaj korci mnie aby coś zbierać, często są to przedmioty z którymi się nie wiadomo czego sentymentalizowałem
- nadwrażliwość na hałasy w okresie niemowlęcym – nie wiem, ale możliwe
- strachy – TAK, szczególnie twarze, obrazy portrety, wydawało mi się że ta osoba co się na mnie patrzy z obrazu żyje i jak wyjdzie z portretu to trzeba będzie uciekać – często były to postaci takie jak Jezus czy Maryja, lub jacyś święci, co ciekawe mój strach związany z tym nie ma nic wspólnego z ewentualnym religijnym znaczeniem danego obrazu, ale z tym że te twarze są takie nierzeczywiste i czaszkowate
- ogólnie nie sprawienie kłopotów, grzeczność, raczej strach i lękliwość - unikanie drabinek na placu zabaw, unikanie wspinania sie, trzepaka itp.
- rozwalanie zabawek na czynniki pierwsze, baterii, zegarków itp.
- strach przed smiercią swoją , bliskich, myslenie o końcu świata itp. – tzn. raczej nie o śmierć bliskich ale np. strach przed tym co będzie po śmierci tzn. przed tym że nic nie będzie i jaki to paskudny i cholerny świat który pozwala na to że potem mnie nie będzie i nie będę mógł obserwować tego wszystkiego z góry jak np. ludzkość się będzie rozwijała
- obsesje typu "jest mała plamka na ubraniu - więc nie założe" albo matka
musiała mi zaklejać dziurki w serze na kanapce itp , odzielny nóż do parówki inny do dzemu, "nieczyste" przedmioty itp historie np rozdzielanie wszystkiego: wydłubywanie rodzynek, pestek, owoców z dzemu itp. – tak były takie historie zwłaszcza przedmioty nieczyste, lub nieczyste sposoby ubierania się lub robienia pewnych rzeczy
- paniczny strach przed księdzem, sprawami religijnymi itp. – nie przypominam sobie
- unikanie agresji, zero reakcji obronnych
- nie cierpienie światła jarzeniowego i bzyczenia jarzeniówek – może nie światła, ale bzyczenia
- unikanie zabaw na zewnątrz
- niechęć do mówienia do dorosłych w formie osobowej ( ciociu, wójku itp ) – do dzisiaj to mam, i widać że nie tylko ja to mam, ja też nauczyłem się tak formułować zdania aby nie trzeba było wypowiadać takich słów, ale to bywało czasami zauważalne i wtedy miałem kłopoty i opierdzielania
- problemy z podtrzymaniem rozmowy, brak tzw. "bajery", niezrozumienie
- wogóle brak sensu i odpowiedzi na zasadnicze pytania, zastanawianie sie po co to wszystko, poco rodzina, poco dzieci, pies, poco zapalanie świateł w samochodzie, poco branie kredytu na mieszkanie itp...
- wpadanie we wszystkie mozliwe kłopoty i pułapki, naiwność, zerowa asertywność, wykorzystywanie
- filozoficzne podejscie do wszystkiego, analiza wszystkiego na czynniki pierwsze
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez greg-30 » N, 6 sty 2008, 23:10

pwjb napisał(a):A wy myślicie że co się dzieje w Afrykańskich wioskach, grupka małych chłopaków znajduje sobie najbardziej innego od nich i idą do buszu sprawdzić co człowiek ma w środku

Badania antropologiczne pokazują że w społeczeństwach pierwotnych mężczyzna który zabił człowieka ma z reguły więcej potomstwa od tego który tego nie zrobił – oczywiście człowieka z innego plemienia

hmm... :roll: właściwie raczej spotkałem się z twierdzeniem że w pierwotnych społecznościach życie współplemienców jest "święte" owszem istnieją np obrzędy inicjacji gdzie "wioskowy głupek" jest wysmiewany ale nigdy nie zabijany ( co innego obcy ). Wygląda to np tak: młodzi udają sie do chaty gdzie czeka na nich doświadczona samica i kolejno kopulują - gdy wchodzi ostatni wtedy reszta rozwala szałas i jest ubaw po pachy :wink: Takie zachowania są bardzo uniwersalne chyba niezaleznie od kultury i istnieją od zawsze

pwjb napisał(a):agresja – jeśli pojawi się jeden człowiek agresywny wśród pokojowej populacji (przedcywilizacyjnej gdzie nie ma prawa ani policji) to jego geny zostaną przekazane bo może po prostu zgwałcić sporo kobiet, potem jego synowie itd…


alez to własnie nic nadzwyczajnego to zwykłe, powszechne prawo wojny ( w szczególności gwałty na podbitej ludności ) pokojowe współistnienie to bajka - chyba tylko jeszcze gorzej na wszystkim wychodzili ci co nie mieli w swojej kulturze zwyczaju wojowania i agresji. Ostatecznie ten gatunek powybija się nawet kosztem totalnej autodestrukcji wszystkich stron - pretekst jest nieważny ( może to być ziemia, Helena Trojańska, korytarz, ropa naftowa albo nawet brak pretekstu ) :wink:



BDW: Patrze sobie na kolegów i koleżanki z "naszej klasy" i widzę że im gorzej było z nauką tym wiekszy sukces reprodukcyjny, widze też "cwaniaków" z uczelni - jacy to oni byli "mądrzy" na studiach szkoda tylko że coś nie widzę zeby teraz przekładało sie to na ich obecną dobrą pracę :lol: :lol: :lol: 8) ups :wink:
Avatar użytkownika
greg-30
 
Posty: 139
Dołączył(a): Pn, 31 gru 2007, 00:00

Postprzez Guest » Wt, 8 sty 2008, 01:40

im gorzej było z nauką tym wiekszy sukces reprodukcyjny,

im większa bida,tym więcej dzieci,ale czy to żle?Normalne prawa zachowania gatunku.Za to takie potomstwo jest niezwykle zahartowane(cokolwiek to znaczy).
Guest
 

Postprzez Wolferiusz » Wt, 8 sty 2008, 13:26

I dlatego wyrazenie "Stary kontynent" nabiera nowego znaczenia. Ludzie cywilizowani pragna zapewnic dzieciom cos wiecej niz tylko resztki ze stolu wiec ograniczaja liczbe dzieci. Wiec masz wybor inteligentny lub bogaty lub prymitywny i biedny lub tez inteligentny i biedny bez mozliwosci i staczajacy sie na dno
Avatar użytkownika
Wolferiusz
 
Posty: 80
Dołączył(a): Cz, 20 gru 2007, 00:00
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Guest » Wt, 8 sty 2008, 21:21

Ale nie bez znaczenia jest liczebność populacji.Co z tego,że inteligentni i bogaci,skoro w razie wojny zaleje ich banda prymitywnych wandali.
W ostatecznym rozrachunku ci wandale zwyciężą i ich geny przetrwają,przejmą też zdobycze wyrżniętej cywilizacji.
Guest
 

Postprzez januaria » Śr, 9 sty 2008, 00:42

greg-30 napisał(a):hmm... :roll: właściwie raczej spotkałem się z twierdzeniem że w pierwotnych społecznościach życie współplemienców jest "święte"


ale to chyba jest tak, że w takich społeczeństwach chłopcy, młodzieńcy i mężczyźni tworzą zamknięte grupy o zróżnicowanym statusie. Dzieci większość czasu spędzają razem, nikt ich nie pilnuje i nie obowiązuje ich jeszcze prawo plemienne...

btw wyjątkowo rozrywkowy ryt inicjacyjny opisałeś :lol: zazwyczaj to są jakieś testy sprawności, wytrzymałości na ból itd.

pwjb: mnie też zaciekawiło to co napisałeś o zabójstwach wśród dzieciaków. Pamiętasz może z jakiego źródła to wziąłeś?
januaria
 

Postprzez Aspie'88 » Pn, 4 lut 2008, 02:43

Greg, mam to samo z niezorganizowaniem i nieogarnieciem na studiach, tzn pilnuje zeby wszystko bylo ok i niby jest ale....co z tego, skoro kosztuje mnie to o wiele wiecej wysilku niz innych a i tak rzadko kiedy jestem prędko 'na czasie' z informacjami ;/
Co do dyskryminacji to masz racje, choc wystepuje ona w roznych formach, najczesciej po prostu twarda obrona przed przyjeciem do wiadomosci ze ktos jest niepelnosprawny, mimo ze nie ma powykręcanych spastycznie mięsni ani IQ < 25 ;/

Nie ma jak inaczej tego nazwac, po prostu głupota. Niewiedze mozna jeszcze usprawiedliwic, ale jesli komus sie tlumaczy cierpliwie jak nomen omen, uposledzonemu dziecku a on nadal to ignoruje albo nie wierzy to jest zwyczajna ciemnota. I nie ma co sie za nimi wstawiac i tlumaczyc ich zachowania. Oni są zdrowi, nie maja problemow z percepcją, wiec najwyzszy czas zeby sie ogarnęli (w innych przypadkach swietnie to potrafią).
Avatar użytkownika
Aspie'88
 
Posty: 21
Dołączył(a): So, 15 gru 2007, 00:00
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 234 gości